• Wiersze

    Równonoc jesienna

     

    Tej nocy obudziłam się nim wskazówki zegara

    wybiły godzinę 03:04. To dobry czas,

    ostatnie tchnienie lata wpadło przez uchylone okno

    i zamarło…

     

    Jakby chciało mi powiedzieć:

    – Do zobaczenia wkrótce!

     

    Poryw świeżości i tęsknota zawisły w pokoju czekając

    na moją reakcję. Jednak pełnia nocy nie nastraja

    do gwałtownych zrywów i porywów chwili.

     

    Leniwie przeciągnęłam ramiona i poprawiłam poduszkę

    wyrzucając z siebie westchnienie przeszłości.

    Lato właśnie minęło, a jesienna szarówka na dobre

    zagości w mym sercu nim poranek rozświetli

    zachmurzone drzwi do raju.

     

    Kolejny dzień życia, w nowej odsłonie…

    lubię tę porę roku, las góry i źródła bicie

    w odcieniach rudozłotych, lecz w tych kolorach

    wyjątkowo mi nie do twarzy!

  • Wiersze

    Bezsenność

     

    Jesienne barwy zaczęły już rozpychać się łokciami,

    choć liście spragnione wody nie chcą jeszcze umierać.

    Błogosławieństwo deszczu zmyło kurz i napoiło drzewa,

    gdy kropla za kroplą ożywiło wyschniętą ziemię,

    najpierw delikatnie gładząc spragnioną glebę,

    by nim nadszedł mrok zabębnić z rozmachem w taflę szyby.

     

    Sen zauroczony melodią podszedł do okna

    zabierając upragniony czas, zamknięty

    w ziarnach zabytkowej klepsydry.

     

    Przewracając się z boku na bok

    nie mogłam uwolnić refleksji od łez nieba,

    które rozbudzając mroczną fantazję

    zakłóciły rytm wyciszonej nocy.

     

    Zegar przesuwał wskazówki nieubłagalnie

    zbliżając się do świtu jutra, a ja

    w rozpaczy niewyspania zaklęłam w duchu

    i skierowałam swoje myśli ku liczeniu baranów!

  • Blog

    Wszystko na nie!

    Kiedy na swojej drodze spotykam osoby, które są zawsze na nie, to dzięki życiowemu doświadczeniu staram się z nimi przebywać najkrócej, jak to możliwe.
    Taki zabieg, iście kosmetyczny, aby nie zarazić się pesymizmem, który rozsiewają w około siebie.  

    A jednak kilka razy nie udało mi się zachować właściwej czujności. Błąd wyczucia wziął się z litości. Taka pokrętna ludzka ułomność, bo gdy współczujesz, to nastawiasz się na chęć pomocy, a wtedy trybiki w mózgu nie widzą idącego z ukrycia zagrożenia. Potrzeba wówczas więcej czasu, aby ogarnąć, nie tylko spojrzeniem, że jesteśmy wykorzystywani bez skrupułów.

    Pierwsze objawy tej „choroby” to przede wszystkim negatywna ocena rzeczywistości. Świat przybiera najpierw odcienie szarości, staje się duszny i spowalnia oddech. Niechęć do życia, brak perspektyw i wiary w lepszą przyszłość oplata wszystkie członki niczym trujący bluszcz wysysając energię w zdwojonym tempie. Pomagam „biednemu” człowiekowi, a zaczynam czuć się jak on, i chociaż jego buty mnie uwierają, to w ostatnich podrygach promieni słonecznych, myślę o sobie jeszcze pozytywnie.
    Lecz ten czas jest złudny, zamazuje się granica otaczającego świata, umyka przez palce pociągając samokontrolę na dno. Zapowiedź toksycznej relacji, nacechowanej lękiem i poczuciem bezsilności. W zasadzie to nasza domena, bo jak mówi polskie przysłowie „z kim przestajesz, takim się stajesz”!

    Tylko czy w takiej sytuacji pomoc drugiemu człowiekowi jest zła?
    Oczywiście, że nie, a nawet wręcz przeciwnie. Pomaganie nas wzbogaca. Daje nam siłę i pogodę ducha, otwiera nowe horyzonty na przyszłość. My dajemy siebie lub wsparcie w innej formie, a w zamian dostajemy o wiele więcej, stajemy się bogatsi duchowo. Ponadto, może gdzieś w przyszłości, gdy będziemy sami w potrzebie, to na naszej drodze stanie taki dobry anioł, który nas wesprze.

    Karma wraca, i to jest niezaprzeczalny fakt naszego postępowania.

    Co zasiejesz, to zbierzesz”, tylko nie miej potem pretensji do całego świata, że w twoim ogródku duchowym rosną chwasty, a na urodzajnej ziemi leżą kamienie milowe ludzkich krzywd. Nie obarczaj innych winą za swoje wybory, bo rozum i wolna wola to właściwości przynależne każdemu. Twój wybór i twoja odpowiedzialność za czyny, nie będzie moim kłopotem.

    Nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe”, bo wokół nas jest wiele dobrej energii. Nie zabijaj jej, bo życie jest niczego sobie, można osiągnąć w nim radość dnia codziennego i czerpać z niego garściami. Trzeba tylko umieć się rozejrzeć dookoła, żyć w zgodzie ze sobą i światem.

    A ja? No cóż, jak już się zorientuję, że pomagam nie potrzebującemu, tylko toksycznej osobie, czerpiącej siłę z mojej łatwowierności… odchodzę!

  • Wiersze

    Peregrynacja

     

    Las o świcie pachniał ciszą

    milczące ptaki

    w oczekiwaniu promienia słońca

    zaszyły się w jeszcze zielonych liściach

     

    ożywczy zapach deszczowej aury

    westchnął niespodzianie

    szelestem wiatru pośród konarów

     

    chmury sunąc nisko

    zahaczały niefrasobliwie

    rozrywając skłębione poszycie

    na szczycie góry

     

    ten dzień z przymrużeniem oka

    niepodobny do innych

    rozpoczął się wędrówką

     

    życie budziło się leniwie

    wystukując bezgłośny marsz

    rosnących kamieni

     

    swoisty szczyt możliwości

  • Haiku

    Haiku

    *
    W porannym słońcu
    Pajęczyna migocze
    Mucha już kona

    *
    Słodycz truskawki
    Spłynęła strużką krwi
    Wargi znów płoną

    *
    Mglisty poranek
    Wiosenny deszcz zapłakał
    Bez zapachu bzu

    *
    Nożem odcięta
    Razowa piętka chleba
    Głód nasycenia

    *
    Trzy wbite gwoździe
    Trumny nie utrzymają
    Niepewność wieka

    *
    Sznur pereł zwisa
    Szyja alabastrowa
    Zacisnąć dłonie?

    *
    Strumyk swawolny
    Kręte drogi do ujścia
    Kamień milowy

  • Blog

    Bez nienawiści

    Bez to jeden z moich ulubionych krzewów, kwiat dzieciństwa, w odcieniach bieli i mocnego fioletu, pachnie ożywczo o poranku, nastrajając optymistycznie. Takie wspomnienie sprzed wielu lat i uśmiech refleksji, który z wiekiem staje się coraz bardziej pewny, że bez dobrych wspomnień i uśmiechu trudno jest budować kolejne dobre dni, które wzmocnią pozytywne wibracje czasu.
    A czas pędzi nieubłagalnie… pamiętam gdy nie mogłam się doczekać swojej osiemnastki… wtedy na progu dorosłości wydawało mi się, że jest to prawo decydowania o sobie. Wolność w zasięgu ręki. Dzisiaj, po latach wiem, że nie ma prawdziwej wolności i nic nie jest obiektywne.

    Bezstronnie rzecz biorąc, każdy z nas ma jakieś ograniczenia – prawne, moralne, religijne, polityczne i rodzinne. Często przekładają się one na obowiązki, które nas ograniczają nakładając reżim zachowania, postępowania i myślenia. Nie ma możliwości życia tylko na własny rachunek. W pierwszej chwili, te pejoratywne odczucia nie napawają optymizmem.
    A obiektywne spojrzenie?
    No cóż, tutaj również zachodzą pewne braki. Kolejny frazes, powtarzany bezmyślnie nie uprawnia nas do oceniania i postrzegania według własnego „ja”. Moje postrzeganie świata, tak jak każdego innego człowieka jest subiektywnym odczuciem miejsca, czasu i sytuacji. Wpływa na nie wiele czynników, począwszy od wychowania, a skończywszy na tu i teraz, czyli sytuacji dnia codziennego.
    I można by tak mnożyć przykłady kolejnych słów i ich znaczeń, które współcześnie zagubiły gdzieś swoje dobre imię. A może nigdy nie miały prawdziwie nadanego im znaczenia. Każdy z nas wie, a przynajmniej tak mu się wydaje gdzie leży prawda, kolejne moje ulubione słowo, które dosadnie biorąc ma trzy znaczenia. No właśnie…

    Przestrzeń wolności rozszerzyła się bez miary, przełamując barierę miejsca i czasu. To postęp i dostęp do nieograniczonej informacji. Możliwość pozyskania wiedzy, która w latach 90-tych XX w. otworzyła powszechnie przed nami swoje wrota, paradoksalnie odwróciła się przeciwko nam samym. Zamknęliśmy się w wirtualnym świecie, podsycani każdego dnia złymi wiadomościami, nauczyliśmy się komentować na dobre i na złe. I nagle okazało się, że łatwiej jest powiedzieć coś niemiłego, przykrego lub obelżywego… niż chociażby na chwilę powstrzymać się od tych złych słów, wyrażeń i uczynków.
    Społeczna akceptacja takich negatywnych postaw, a już na pewno przyzwolenie na agresję i mowę nienawiści, płynące przez kolejne lata, przyjęło postać absurdu. Wydaje się, że obecnie można każdemu nawymyślać bezkarnie, wyśmiać i obsmarować, bez żadnych konsekwencji.

    Błąd logiczny, za który płacą wszyscy ziejący nienawiścią bez ograniczeń.
    Zarówno dobre, jak i złe uczynki napędzają młyńskie koło, które wraz z kaskadami lejącej wody rozrzuca wokoło siebie krople dobrej lub złej energii. Pojedyncze wpadają z powrotem, tocząc zarzewie myśli i czynu. I tak zamknięci we własnych wyobrażeniach kształtujemy nasz pogląd na rzeczywistość.
    W kręgu nienawiści nie dochodzą do nas żadne emocje, oprócz tych, które sami napędzamy.

    W kręgu bez nienawiści jest lżej, można oddychać, tym co daje nam otoczenie, czerpać z doświadczenia i wiedzy, czuć powiew wiatru i zapach bzu z młodości.
    To ciężka nauka i praca, bo to wyzwanie rzucone w głąb siebie. Najcięższa harówka i nikt nam w niej nie pomoże, dopóki sami nie zrobimy pierwszego kroku ku życzliwości.
    Ważne, że z każdym kolejnym stąpnięciem jest już lżej, szczególnie gdy poczujemy pierwszy powiew dobrych myśli, bo bez nienawiści żyje się całym sobą.

  • Wiersze

    Wiosenna impresja

     

    Kolory soczystej zieleni

    wtopiły się pazurami w ziemię.

    Skropione czystą kropli rosy

    nasyciły spojrzenie swoją głębią.

     

    Spokój odchodzącego zmierzchu

    zakłóciło pierwsze pianie koguta,

    niesione wiatrem z oddali,

    obudziło pisklęta w gniazdach.

     

    Trele wiosenne narzucają

    rytmiczny poranek dnia,

    a snujące się zapachy

    wielobarwnych kwiatów,

    aromatem pobudzają

    wyobraźnię.

     

    Wiosenna impresja

    namalowała kolejny dobry dzień,

    otulając szalem z różaneczników

    ulotną chwilę poranka.

     

    Uroczy landszafcik

    w regionalnym wydaniu.

  • Wiersze

    Bez

     

    Bez pośpiechu
    leniwy dzień snuje się od świtu
    przetykany śpiewem ptaków
    i pianiem niecierpliwego koguta

    Bez słońca
    nie byłby taki energetycznie radosny

    Bez sensu
    że muszę znowu iść do pracy
    tracąc cenne godzinny
    majowego zauroczenia

    Bez falstartu
    wyścig każdego dnia rozpoczęty

    Bez pachnie
    kojąca woń zniewala sennie
    narzucając spokój i gwarancję
    nieustającej pogody ducha

    W odcieniach fioletu można się zatopić
    bez reszty

  • Wiersze

    Chichot losu  

     

    Abażur lampy gdzieś przekrzywiony,

    w pokoju smutek, płacz samotności…

    Krzesło i biurko znów zakurzone,

    nie ma już bieli w sześcianie kości.

     

    Spoglądam smutno na nocy gwiazdy,

    dym z papierosa łkaniem rozczula,

    wspomnienie błysło miłości cieniem

    i zgasło! Tępa nienawiść, córa

    rozrzutności, śmiech losu chichocze.

    Za dnia przeminie? Błyskiem ogrzany

    promień nadziei, smak naiwności,

    oddech przyszłości jeszcze nieznany.

     

    Pokój w półmroku, myśli spowite,

    reminiscencja zdarzeń zamglona.

    Trzy zwrotki wiersza, wersy z rymami

    echem odbite… gra słów skończona!

     

  • Wiersze

    Dłonie

     

    Lotem błyskawicy wróciły wspomnienia,

    przeszłość miłosnych igraszek,

    dwa żółwie bez intymności,

    i ich żywiołowy seks, bez skrępowania.

     

    Przymykam powieki i widzę twoje dłonie,

    ich sekret, powolny, żółwi dotyk przepełniony

    ekspresją bliskości dwóch warstw.

    Istota niemożliwego w półśnie wyobrażeń

    zatrzymała się w oddechu miłości

    przechylając szalę samotności.

     

    Twoje dłonie na mym ciele,

    przełamują barierę dwóch skorup,

    zwierzęcy instynkt zamknięty

    w uścisku dwojga.