• Wiersze

    Karciane serce

     

    Walet kier wyprostowany
    przepowiedział miłość
    gdy stanął majestatycznie
    po lewej stronie mojej karty

    wróżba rozłożonego tarota
    stała się przepowiednią
    kiedy smutek zapukał
    do drzwi domorosłej wróżki
    z nadzieją udanego jutra

    tak to już jest w życiu
    gdy samotne serce
    w swojej naiwności
    próbuje znaleźć miłość
    za wszelką cenę!

  • Wiersze

    Rachunki

     

    po jedzeniu

    sytość umysłu

    doskwiera

    a senność łamie

    każdą kosteczkę

     

    do czasu

    aż oko rzuci cień na stos

    papierów

    z terminem płatności

     

    wahadło zmęczenia

    zamiera wówczas

    na chwilę

    gdy liczydło

    dodaje w skrytości

    bajońskie sumy

    codziennej rozpusty

     

    gaz

    prąd

    woda

    śmieci

     

    jak dobrze

    że dorosły nam

    już dzieci

  • Wiersze

    Równonoc jesienna

     

    Tej nocy obudziłam się nim wskazówki zegara

    wybiły godzinę 03:04. To dobry czas,

    ostatnie tchnienie lata wpadło przez uchylone okno

    i zamarło…

     

    Jakby chciało mi powiedzieć:

    – Do zobaczenia wkrótce!

     

    Poryw świeżości i tęsknota zawisły w pokoju czekając

    na moją reakcję. Jednak pełnia nocy nie nastraja

    do gwałtownych zrywów i porywów chwili.

     

    Leniwie przeciągnęłam ramiona i poprawiłam poduszkę

    wyrzucając z siebie westchnienie przeszłości.

    Lato właśnie minęło, a jesienna szarówka na dobre

    zagości w mym sercu nim poranek rozświetli

    zachmurzone drzwi do raju.

     

    Kolejny dzień życia, w nowej odsłonie…

    lubię tę porę roku, las góry i źródła bicie

    w odcieniach rudozłotych, lecz w tych kolorach

    wyjątkowo mi nie do twarzy!

  • Wiersze

    Bezsenność

     

    Jesienne barwy zaczęły już rozpychać się łokciami,

    choć liście spragnione wody nie chcą jeszcze umierać.

    Błogosławieństwo deszczu zmyło kurz i napoiło drzewa,

    gdy kropla za kroplą ożywiło wyschniętą ziemię,

    najpierw delikatnie gładząc spragnioną glebę,

    by nim nadszedł mrok zabębnić z rozmachem w taflę szyby.

     

    Sen zauroczony melodią podszedł do okna

    zabierając upragniony czas, zamknięty

    w ziarnach zabytkowej klepsydry.

     

    Przewracając się z boku na bok

    nie mogłam uwolnić refleksji od łez nieba,

    które rozbudzając mroczną fantazję

    zakłóciły rytm wyciszonej nocy.

     

    Zegar przesuwał wskazówki nieubłagalnie

    zbliżając się do świtu jutra, a ja

    w rozpaczy niewyspania zaklęłam w duchu

    i skierowałam swoje myśli ku liczeniu baranów!

  • Wiersze

    Peregrynacja

     

    Las o świcie pachniał ciszą

    milczące ptaki

    w oczekiwaniu promienia słońca

    zaszyły się w jeszcze zielonych liściach

     

    ożywczy zapach deszczowej aury

    westchnął niespodzianie

    szelestem wiatru pośród konarów

     

    chmury sunąc nisko

    zahaczały niefrasobliwie

    rozrywając skłębione poszycie

    na szczycie góry

     

    ten dzień z przymrużeniem oka

    niepodobny do innych

    rozpoczął się wędrówką

     

    życie budziło się leniwie

    wystukując bezgłośny marsz

    rosnących kamieni

     

    swoisty szczyt możliwości

  • Wiersze

    Wiosenna impresja

     

    Kolory soczystej zieleni

    wtopiły się pazurami w ziemię.

    Skropione czystą kropli rosy

    nasyciły spojrzenie swoją głębią.

     

    Spokój odchodzącego zmierzchu

    zakłóciło pierwsze pianie koguta,

    niesione wiatrem z oddali,

    obudziło pisklęta w gniazdach.

     

    Trele wiosenne narzucają

    rytmiczny poranek dnia,

    a snujące się zapachy

    wielobarwnych kwiatów,

    aromatem pobudzają

    wyobraźnię.

     

    Wiosenna impresja

    namalowała kolejny dobry dzień,

    otulając szalem z różaneczników

    ulotną chwilę poranka.

     

    Uroczy landszafcik

    w regionalnym wydaniu.

  • Wiersze

    Bez

     

    Bez pośpiechu
    leniwy dzień snuje się od świtu
    przetykany śpiewem ptaków
    i pianiem niecierpliwego koguta

    Bez słońca
    nie byłby taki energetycznie radosny

    Bez sensu
    że muszę znowu iść do pracy
    tracąc cenne godzinny
    majowego zauroczenia

    Bez falstartu
    wyścig każdego dnia rozpoczęty

    Bez pachnie
    kojąca woń zniewala sennie
    narzucając spokój i gwarancję
    nieustającej pogody ducha

    W odcieniach fioletu można się zatopić
    bez reszty

  • Wiersze

    Chichot losu  

     

    Abażur lampy gdzieś przekrzywiony,

    w pokoju smutek, płacz samotności…

    Krzesło i biurko znów zakurzone,

    nie ma już bieli w sześcianie kości.

     

    Spoglądam smutno na nocy gwiazdy,

    dym z papierosa łkaniem rozczula,

    wspomnienie błysło miłości cieniem

    i zgasło! Tępa nienawiść, córa

    rozrzutności, śmiech losu chichocze.

    Za dnia przeminie? Błyskiem ogrzany

    promień nadziei, smak naiwności,

    oddech przyszłości jeszcze nieznany.

     

    Pokój w półmroku, myśli spowite,

    reminiscencja zdarzeń zamglona.

    Trzy zwrotki wiersza, wersy z rymami

    echem odbite… gra słów skończona!

     

  • Wiersze

    Dłonie

     

    Lotem błyskawicy wróciły wspomnienia,

    przeszłość miłosnych igraszek,

    dwa żółwie bez intymności,

    i ich żywiołowy seks, bez skrępowania.

     

    Przymykam powieki i widzę twoje dłonie,

    ich sekret, powolny, żółwi dotyk przepełniony

    ekspresją bliskości dwóch warstw.

    Istota niemożliwego w półśnie wyobrażeń

    zatrzymała się w oddechu miłości

    przechylając szalę samotności.

     

    Twoje dłonie na mym ciele,

    przełamują barierę dwóch skorup,

    zwierzęcy instynkt zamknięty

    w uścisku dwojga.

  • Wiersze

    Siedem grzechów głównych

     

    Pycha z uległością

    w konfrontacji racji stanu

    pochyliły się nad chciwością.

    Jej rządza zawładnęła duchową

    stroną życia. Nieczysta myśl

    zazdrośnie zajrzała

    przez okno przyszłości.

     

    Głód czystej miłości zamarł…

     

    By być jak inni,

    przemknęło lotem błyskawicy

    nad bufetem pełnym jadła,

    gdy wina zalega w dacie

    przesadnego lenistwa.

     

    Z przewróconego kielicha

    wypłynął nektar,

    rozlewając się morzem

    po stole rozpusty.

     

    Kropla winnej latorośli

    stoczyła się głucho,

    spadając w ziemi ramiona,

    i z pokorą zniknęła w przebłysku

    wiosennego pojednania.