• Wiersze

    12 odcienie bieli 

     

    Na początku wiedziałam, że wszystko jest białe lub czarne.

    Taka bezkompromisowa paleta dwóch barwy,

    prawda i fałsz z wiekiem przenikające dorosłe życie

    zaczęły nabierać coraz więcej odcieni szarości.

     

    Anioł i diabeł – wymowne granice walki dobra ze złem!

    A jednak z czasem pojawiły się demony, które zaczęły

    przybierać wykrzywione grymasem podstępu rysy

    bez wyraźnej barwy. Ich szarość i dwulicowość dominowały,

    do czasu aż odkryłam 12 odcieni bieli.

     

    Ironia w swojej niewinności, biel bez skazy,

    w najczystszej postaci światła okazała się jej pustką.

     

    Niewinność i prawda, śnieżna biel zimowej zawieruchy,

    w mroźny dzień opleciona słonecznym promieniem

    rozbłysła kryształami żółtego blasku, by popołudniem

    odbić czerwone refleksy miłosnego uniesienia,

    do czasu gdy zapadł zmrok nadając jej koloru kości słoniowej.

    W gwieździstą noc lubi przybierać chłodniejsze odcienie

    z odrobiną błękitu, a może fioletu, asymilując

    z bogatej barwy spojrzenia tęczowego złudzenia.

     

    Zafascynowana jej odcieniami dostrzegłam logikę życia.

    Nie tylko biel i czerń zmieszane

    oddają zabarwienie szarości codziennego życia.

    Najczęściej to biel w swej pozornie czystej postaci

    może mieć różne oblicza…

  • Wiersze

    Narodziny

      „Homo sum et nil humanum, a me alienum esse puto”

    Związana pępowiną,

    pod sercem rodzicielki

    było ciepło i bezpiecznie.

     

    Narodzin nie pamiętam,

    nie czułam bólu tylko pieszczotę,

    muśnięcie warg i ciepło matczynej piersi.

     

    Tak sobie wyobrażałam

    tę miłość przelewaną

    przez lata, aż do jej śmierci.

     

    Związane pępowiną

    pod moim sercem

    dzieci miłości.

     

    Narodziły się w bólu,

    słyszę ich krzyk!

     

    A potem dałam im ciepło

    własnej piersi i muśnięcie warg,

    pieszczotę szczęścia.

     

    Przez całe życie

    pielęgnuję tę miłość…

    I tak każdego dnia, aż do śmierci!

  • Wiersze

    Poranek

    Ten dzień obleczony pierwszymi promieniami słońca zaczął się…

    wczoraj, a może wiele dni temu,

    gdy słowa zakochanych zaplotły się w dłoni uścisku

    i spojrzeniu młodzieńczego zauroczenia. Głęboko ukryte fantazje

    musnął powiew z zapachem jaśminu, który wraz z ptasią partyturą

    zatoczył poetycki krąg. Zamarłam w uniesieniu wspomnień,

    mgnienie wiosny, a może już początek letniej beztroski.

     

    Powieki zmęczone nocy tańcem przymknęły kotarę rzęs

    poddając się subtelnie wizji pomyślnej drogi.

    Już czas… świt odszedł złamany refleksami snującymi się coraz śmielej

    po tafli jeziora. Szarada, pierwsza z trzech wysnuła jedwabne nici,

    w ułamku poranka przędza pajęczej sieci stała się pułapką.

    Niby nic, a jednak zarzuciła bliznę odurzającego szczęścia.

     

    Zagadka w formie wiersza niczym salonowy flirt

    zawisła nad pomostem. Druga z trzech dodała skrzydeł

    wywołując półuśmiech na wargach marzenia,

    bo wszystko się może zdarzyć, gdy puścisz wodze fantazji

    osnute aromatycznym wspomnieniem z ziarnem prawdziwej  _ _ _.

     

    I tylko rechot ropuchy ozdobiony subtelną lilią

    budzi niepewność słonecznego jutra!

  • Wiersze

    Autor jednej chwili

     
    wytrącone z rytmu słowa
    zamazana kartka
    i cisza
    przerażające milczenie
    przygniata pustkę
    samotności

    natchnienie odeszło
    nim przyszła jesień

    jak cicho pośród bieli
    i tylko mróz
    ma dziś prawo zgrzytać
    zębami dni

    może wiosna
    rozbudzi wenę
    na nowo

  • Wiersze

    Fatum

     
    widzę że się zatraciłaś
    pląsając w miłosnym uniesieniu
     
    nieokiełznanie kupały
    z wróżbą zaspokojenia
    zapłonęło w sercu
    wraz z pożądaniem
     

    słońce i księżyc
    ogień i woda
    rozpalone zmysły tańca
    zastygły w bezruchu
     
    biały kwiat paproci
    ukryty skrzętnie
    przed wzrokiem obłędu
    rozkwitł samotnie tej nocy
     
    a wiatr przeznaczenia szeptem
    zesłał przepowiednię jutra
    zaplecione maki zabrała woda
    wianek na zatracenie
     
    szaleństwo czerwcowej nocy
    zamarło bezszelestnie
    na wargach pamiętnika

     

  • Wiersze

    Opium

     
    zachłysnęłam się chwilą

    uniosła mnie po horyzont
     

    w czerwonych makach

    pole niewyobrażalnych

    doznań gdy dłoń

    z wirtuozerią dyrygenta

    przesuwała się wprawnie

    od kącików ust

    poprzez całe ciało

    wędrując aż do koniuszków stóp
     

    jak narkotyk

    rozlała się

    w niemym krzyku

    by nie spłoszyć

    marzeń

     
     
    z tomiku Jej imię… Kobieta

    rysunek  Joanny Pawelskiej

  • Wiersze

    Przesilenie

     

    widzę smutek w twoich oczach

    gdy słota przygody zatacza krąg

     

    nie martw się na zapas

    szaruga dnia codziennego

    potrafi zdusić wszelką radość

    wspomnień z wczoraj

     

    lepiej rozpal w kominku

    niech wieczorny płomień

    ogrzeje nas pewnością

    nim noc utopi smutki w winie

     

    dla ciebie księżyc blady

    rogalem lśni w granacie

    by sen w chłodnym atłasie

    nie zabił słonecznych promieni

     

    szelest liści pod stopą

    i listy z wyblakłą wstążką

    historia iście z romansu

    bywa prawdziwą historią

     

    trzymaj mocno w uścisku

    dłonie splecione miłością

    zanim zabierze nas wiatr
     

    fot. Enrique Meseguer

  • Wiersze

    Cisza

     

    przodkowie stanęli

    twarzą w twarz

    z moimi myślami

     

    dwie samotności

    gdy zostają tylko

    migawki historii

    a tęsknota uwiera

     

    gołębi puch

    w pierzynie wspomnień

    przesypał się w mrok

    zapomnienia

     

    rozmawiałam dzisiaj

    z wiatrem

    poruszył wiecznym

    piórem

     

    dla pamięci

    niech zostanie

    nim zgaśnie księżyc

     

    bo cisza

    tak jak ciemność

    ma dwa oblicza

     

    nocą w piątek z tomiku Siedem 

     

    fot. Henryk Niestrój

     

  • Wiersze

    Trylogia

     

    opasłe tomy własnej historii

    postanowiłam zamknąć

    na przekór doświadczeniu

    w krótkich strofach

    o prozie życia

     

    takie migawki

    jak siedem mgnień

    w szczegółach ważnych

    i błahych

    które naszkicują

    radość i smutek

    nadzieję i spełnienie

    prawdę i poszukiwanie

    a przede wszystkim

    miłość

     

    piątkowy wieczór

    zwątpił w zamiar

    wyśmiewając

    składnię pomysłów

     

    jak odkryć skarby

    i wspomnień chwile

    w siedmiu dniach

    muszę trylogii koncept

    zamienić… na tydzień

  • Wiersze

    Żółta sukienka

     
    słoneczny materiał z zazdrosną nutą

    rozświetlił garderobę na przekór

    rutynie szarości i granatu

     

    nadzieja opięła się wysmuklając talię

    niebanalnymi cięciami w kolorze wiosny

     

    kreacja dumnie wypięła pierś

    mizdrząc się do swojego odbicia

    pewna majowego aromatu

    gdy za oknem lunął deszcz

     

    ile dżdżystych kropel jeszcze musi spłynąć

    by odmienność zagościła w ponurej szafie

    rozpromieniając nie tylko jej wnętrze

     

    żółta sukienka wróciła na wieszak

    prężąc się jeszcze przez mgnienie

     

    samotna w swojej odmienności

    z nostalgią zerknęła na łączkę wstawek,

    które wraz z nią czekały

    na świeży powiew odwagi właścicielki