Wierszowane pocztówki
Kto z nas nie pamięta stosów kartek kupionych w chwili radości z wędrówek dla pamięci po drogach znanych i nieznanych szlakach ścieżek, najczęściej z wakacyjnej przygody. Było ich zawsze wiele, do rodziców, dziadków, przyjaciół i znajomych, wspomnienia z podróży, życzenia i pozdrowienia przepełnione serdecznością.
Tekst, który na małej kartce zapełniał się gawędą, pisany drobną czcionką, często zawierał nie tylko wyrazy pamięci, ale także opowieści, zminimalizowane do wielkości miejsca na pocztówce z…
Wysyłacie jeszcze pocztówki z wakacji?
Takie kartki wysyła do dzisiaj, wszystkim zaprzyjaźnionym Stanisław Stec, z którym miałam przyjemność rozmawiać w pewne lipcowe popołudnie. O spotkanie zabiegała Joanna Krypel, koleżanka z pracy, w której Stanisław wykonuje swoje obowiązki od ponad 40 lat. Mieszkaniec Strzyżowa, pracownik naszej słodkiej „Roksany”, w wolnym czasie pisze często takie pocztówki z podróży. Tak właśnie zaczyna się przygoda tego sympatycznego człowieka z wierszem. Krótko i na temat, ale z rymem i niekłamanym entuzjazmem, od lat dzieli się radością życia.
Nasza rozmowa toczy się w miłej atmosferze trojga ludzi. Czas płynie leniwie, a zapał z jakim Stanisław i Joanna opowiadają o twórczości na temat pisania, skłania mnie do refleksji, o tym że pasja to wielka siła, która jednoczy ludzi.
Stanisław odczytuje z zeszytu fragmenty swoich opowieści, bo pocztówkowe życzenia to był początek jego przygody z wierszem. Od ponad roku pisze wiersze i teksty ballad na okoliczność lub z okazji ślubu, spotkania, zdarzenia w pracy, śmiesznej pomyłki i „niecnie” wykorzystuje wszystkie sytuacje, aby w sposób serdeczny i lekko kpiący zatrzymać słowem wspomnienia chwili. Ma tych rymowanych opowieści wiele. Zawierają w sobie zawsze optymizm i odrobinę kpiny, a ja patrząc na niego widzę człowieka przepełnionego nieustającą pogodą ducha. Swoje teksty często oprawia w muzyczne drgnienia strun gitary i śpiewa. A jego pogoda ducha ubarwia spotkania i wyjazdy na których Staś jest bardzo lubianym wodzirejem. I oczywiście zawsze musi też wysłać wierszowane kartki dla przyjaciół.
Zapytałam Stanisława, czy podejmie wyzwanie i zmierzy się z pisaniem wierszy na inne tematy niż pocztówki i opowieści z życia wzięte. Stanisław zawahał się przez chwilę, i stwierdził, że czasami zdarza mu się rozważać myśli, które wpadają do głowy i być może nawet coś by z tego wyszło, gdyby nie fakt, że nie zawsze ma przy sobie kartkę i długopis, aby je zapisać. Każdy twórca wie, że jak myśl nie zostanie zapisana, to potrafi ulecieć jak ptak, który spłoszony podrywa się gwałtownie do lotu pozostawiając po sobie tylko wzniesiony kurz.
Czas pokaże, a ja wysłuchałam jeszcze ciekawej opowieści, jak Joasia uznała, że w dowód sympatii napisze dla Stasia swój wiersz. On mocno podekscytowany nie wytrzymał i od ręki napisał dla niej słowa zachęcające do wierszowanej potyczki. I tak powstał „tryptyk – dwa wiersze Stanisława Steca, a po środku słowo od Joanny Krypel. Ciekawa kombinacja, polemika osób, które darzą się szacunkiem i sympatią. Tak też można podzielić się słowem i myślą.
„Moja żona to gitara, gram na niej, kiedy chcę”
usłyszałam w odpowiedzi na pytanie, czy Stanisław woli pisać, czy grać. Gra i śpiewa na imprezach, wyjazdach i wczasach, a pisze często, szczególnie gdy wysyła pocztówki i opisuje rymem gagi sytuacyjne.
Uśmiech i śmiech towarzyszyły nam przez całe spotkanie, gdy swoje opowieści snuł Stanisław, prezentując własną twórczość i czasami trudną historię swojego życia. Pełen optymizmu i pogody ducha stwierdził, że do rymu pisze mu się łatwo i szybko, a wyzwanie białego wiersza weźmie pod uwagę, ale nic nie obiecuje. Teraz ja czekam z ciekawością, czy Stanisław podejmie wyzwanie.
Lato nieuchronnie zmierza do jesieni, skończył się czas wakacyjny, a zmrok zapada coraz szybciej. Nadchodzę długie jesienne wieczory, a wraz z nimi relaks, który można spędzić iście twórczo, pisząc słowa dla pamięci. Dlatego życzę Stanisławowi, by rozwinął skrzydła myśli poetyckiej, i z taką samą niekłamaną radością dzielił się nimi, nie tylko z wąskim gronem zaprzyjaźnionych odbiorców.
Dziękuję Joannie Krypel za zaangażowanie i zapał, z jakim podzieliła się swoim odkryciem, twórczością kolegi z pracy, a Państwa zapraszam na spotkanie ze słowem Stanisława Steca w najbliższym wydaniu miesięcznika „Waga i Miecz”.