Wiersze

Poranek

Ten dzień obleczony pierwszymi promieniami słońca zaczął się…

wczoraj, a może wiele dni temu,

gdy słowa zakochanych zaplotły się w dłoni uścisku

i spojrzeniu młodzieńczego zauroczenia. Głęboko ukryte fantazje

musnął powiew z zapachem jaśminu, który wraz z ptasią partyturą

zatoczył poetycki krąg. Zamarłam w uniesieniu wspomnień,

mgnienie wiosny, a może już początek letniej beztroski.

 

Powieki zmęczone nocy tańcem przymknęły kotarę rzęs

poddając się subtelnie wizji pomyślnej drogi.

Już czas… świt odszedł złamany refleksami snującymi się coraz śmielej

po tafli jeziora. Szarada, pierwsza z trzech wysnuła jedwabne nici,

w ułamku poranka przędza pajęczej sieci stała się pułapką.

Niby nic, a jednak zarzuciła bliznę odurzającego szczęścia.

 

Zagadka w formie wiersza niczym salonowy flirt

zawisła nad pomostem. Druga z trzech dodała skrzydeł

wywołując półuśmiech na wargach marzenia,

bo wszystko się może zdarzyć, gdy puścisz wodze fantazji

osnute aromatycznym wspomnieniem z ziarnem prawdziwej  _ _ _.

 

I tylko rechot ropuchy ozdobiony subtelną lilią

budzi niepewność słonecznego jutra!

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.