Paradoks czytelnika
Czasami tak sobie myślę, że współcześnie mamy więcej paradoksów niż normalności, i to w każdej dziedzinie życia.
Natomiast mój paradoks dotyczy czytelnika w najszerszym rozumieniu tego słowa, czyli odbiorcę tekstów pisanych, który nie przechodzi obok ich treści obojętnie. Może nie zawsze, ale jednak ma swoje spostrzeżenia, opinie i wiedzę lub refleksję na prawie każdy temat, a do tego czasami lubi się podzielić własnym zdaniem, opinią lub choćby sugestią z autorem tekstu lub innymi czytelnikami.
Logicznie rzecz biorąc czytelnik ma pełne prawo do wyrażenia swojego zdania!
Zawężając zatem nieograniczone grono czytelników skupiłam się na stronie Szeptane buty i osobach ją odwiedzających, gdzie z pełną świadomością przez pewien okres czasu wstrzymałam zamieszczanie jakichkolwiek nowych treści by zbadać pewną zależność.
Na stronie każdy może zamieszczać komentarze i swoje refleksje na temat poruszanych tematów. Patrząc na nią wydaje się jednak, że grono piszących jest nieduże. Słuszne rozumowanie prowadzi do wyciągnięcia błędnych wniosków z prostej przyczyny, zamieszczany po raz pierwszy komentarz musi być zaakceptowany przez administratora, taka ochrona przed spamem.
Jednak codziennie na zamieszczone opowiastki przychodzi pewna liczba opinii w języku angielskim. Nawet cisza pisarska nie powstrzymuje komentatorów i znawców mowy polskiej 🙂
Ciekawostką jest fakt, że anglojęzyczni czytelnicy maja ulubione szczególnie dwa wątki, na które notorycznie przysyłają swoje posty. Czytając ich komentarze zachodzi sytuacja pozornie niemożliwa. Opinie zagranicznych czytelników są bardzo pochlebne, czasami wręcz chwalebne!
I tutaj zaczyna się nielogiczność, bo z powszechnie przyjętym zdaniem w naszym kraju, to dla poszerzenie kręgu odbiorców teksty z reguły zamieszczane są po angielsku, bo czytelnik anglojęzyczny za diabła nie może pojąć naszych ogonków i innych szeleszczących myśli.
A na Szeptanych butach – paradoks – sprzecznie z przyjęta zasadą obcokrajowcy znajdują się doskonale, codziennie przysyłając swoje „opinie” na temat zamieszczonych treści.
Podsumowując, nasunęła się refleksja o pustej do połowy szklance, a może do połowy pełnej?
Tak, tak sobie myślę, że jednak wolę szklankę do połowy pełną, mniej opinii, komentarzy lub refleksji, ale jednak po polsku. Po co mi paradoksy czytelnicze jak mogę mieć polski komentarz, niekoniecznie logiczny, ale za to z reguły na temat 🙂
I tym niespodziewanym akcentem zapraszam i zachęcam Wszystkich czytających do wyrażania własnych opinii, tym bardziej, że Administrator obiecał mi poszerzenie możliwości wpisywania komentarzy na wszystkich stronach Szeptanych butów.