• Wiersze

    Dzieło

     

    właściwie nigdy do końca pewności nie ma

    i logicznego zrozumienia

    co autor miał na myśli

    w dziełach tworzenia

    lub twórca klasy bohomaza

    hieroglifem starożytności dał znak

    ku wielkiej i nieznanej

    odnosząc się przyszłości

    by gdy stulecie kolejne minie z hukiem

    wdać się w dysputę ze świata mrokiem

     

    tak to już z twórcą w życiu bywa

    że młodość kpi sobie

    ze świadomego zrozumienia

    a polot z myślą przegrywa z rozmysłem

    dając czasu wieki na kolejne kreacji spełnienie

    i twór w kruka zmieniając dla niepoznaki

    bielą przykurzy znienacka

    gdy dzień jutrzejszy toastem konwertując

    zmienia zapis nieporadny

     

    w talent

    kunszt sławy

    dzieło istnienia

    nazwisko Mistrza

    piórem pamięci

    drapiąc złotym atramentem

    dla potomnych

    w marmurze marzeń!

  • Blog

    Kosz spełnionych życzeń!

    Świąteczny czas zawsze nastraja do refleksji. Co prawda nie wiem czy wszystkich, ale mnie na pewno pobudza do głębszego spojrzenia w siebie, dookoła siebie i za siebie. Przecież nigdy nie wiadomo, kto czai się za plecami…

    I tak pomiędzy drogą do pracy, a pieczeniem babek świątecznych, i chwilą skupienia tuż przed dniem Zmartwychwstania Pańskiego warto znaleźć czas, by myśli uwolnione zrobiły mały rekonesans w świecie nieokiełznanym żadnymi granicami.

    Szczególnie gdy życie wspina się z człowiekiem po schodach drogi krzyżowej, słuchając ciężkich oddechów współtowarzyszy wędrówki i słowa głoszonego z przesłaniem dobra, a po chwili słyszy triumfalny chichot z góry kuszenia.   

    Nie zawsze jest się czym dzielić, szczególnie gdy wiesz, że dla wielu przełamanie się jajkiem i życzenia to slogany bez pokrycia. Przykre, ale prawdziwe!

     

    Myślę, że nie wszyscy są świadomi, że życzenia mają zazwyczaj dar spełnienia. Warto przesyłając kosz pełen życzeń, zastanowić się co one mają drugiemu człowiekowi dać.

    Dobro i chwilę szczęścia w przyszłości, czy blaszany kosz śmieci różnej wielkości.

    Uczono mnie, skutecznie, bo pamiętam zawsze, że to co dajesz wraca… chlebem albo kamieniem…

    Ja w przededniu wielkiego święta przesyłam Wam kosze pełne życzeń miłości i dobrego słowa, niech się spełnią do czasu kolejnych życzeń z okazji…

    Każda okazja jest dobra, by podzielić się dobrym słowem, dzisiaj niech się spełni to co ważne, a jutro popłyną kolejne życzenia pełne słońca!

    Wolę chleb i nie umiem żyć bez ludzi, dlatego Wszystkim życzę radosnych, pełnych wiary i miłości dni nie tylko podczas Świąt Wielkanocnych.

     

    I do następnych życzeń… niech ten kosz zawsze pachnie różami!

  • Blog

    Dary losu

    Snuje mi się już od dawna myśl w głowie, aby podzielić się pewną refleksją, która z biegiem lat coraz mocniej zakorzenia się we mnie. I tak noszę tę myśl i zastanawiam się jak ją ubrać w słowa, by nie spłoszyć tego daru, którym los obdarza mnie łaskawie przez całe moje życie.

    Dzisiaj, jestem bogatsza, wiekiem i doświadczeniem, ale już w młodym wieku wiedziałam, że mam opiekuna, Anioła Stróża, który czuwa bym na drodze życia znajdowała podarunki.

    I nie jest to szczęście, bo ono jest chwilą euforii, trwa moment, a potem znika, tak byśmy mogli go docenić, uszanować tę chwilę i wspominać.

    Długo zastanawiałam się nad sprecyzowaniem tego odkrywania podarunków. Niespodziewanie w sobotni wieczór, pośród muzyki i dziecięcego szczebiotu padło znamienne słowo „Los”. Tego mi było trzeba, impulsu, który uwolni i sprecyzuje natłok myśli, którymi chciałabym się podzielić.

    Żadne głębokie przestrogi, czy też filozoficzne rozważania, a wręcz przeciwnie, zwykła mądrość ludowa zagięła pazur i odsłaniając swoje odwieczne atuty sformalizowała temat.

    To Anioł Stróż czuwa od lat by na mojej drodze ścieliło się bogactwo, którego nie sposób przeoczyć, nie można pominąć, ani nie da się go podważyć. To fortuna, za którą jestem wdzięczna od młodych lat, to ludzie, których los stawia na mojej drodze!

    Los, z którego nigdy bym nie zadrwiła, któremu w podzięce kłaniam się w pas, od zawsze pozwala mi natknąć się na ludzi wielkiego serca, pełnych humoru i wrażliwych, którym nieobce są problemy i trudności życia, ale mają twarz, tworzą niebanalny obraz Człowieka. Na mojej drodze spotykam ludzi serdecznych, ludzi… po prostu Ludzi, z którymi mogę „konie kraść”!

    Niczym wędrowiec z opowieści sprzed lat, siwy, z długą brodą wędruje obok mnie, za mną, a czasami krok przed, a ja z pewną dozą nieśmiałości, rozglądając się w życia tafli, widzę spojrzenia przepełnione ciepłem, serdeczne uśmiechy oraz gesty życzliwych dłoni, a przede wszystkim twarze, które nie muszą być ze mną cały czas. Wystarczy gdy są wtedy, kiedy potrzeba lub gdy mają taką ochotę.

    Dary Losu, od lat niezmiennie wzbogacają moje życie. Mam nadzieję, że nie zapeszyłam i nadal na swojej drodze będę znajdowała podarunki, Ludzi, którzy poznając mnie, zechcą się uśmiechnąć lub wyciągnąć dłoń, a ja dzisiaj, w pełni świadoma, mogę tylko podziękować, za wszystkie Dary Losu, który stanęły na mojej drodze

     

    Fot. archiwum domowe… może mnie nie zabiją :o)

  • Wiersze

    Bajkowe marzenia  

     
    wierzyłam w dobre zakończenia

    w opowieściach z morałem  

    i księcia który zawsze

    może uratować piękną księżniczkę

     

    w zagmatwanej intrydze

    nieprzewidziane zawirowania losu

    tak aby do końca nie było wiadomo

    czy bajka zakończy się happy endem

     

    i tak dopadła mnie dorosłość

    w dosłownym tego słowa znaczeniu

    nikt nie zaśpiewał „sto lat”

    nikt już nie składa życzeń

    więc siedzę sobie cicho w trawie

    rzucając tęskne spojrzenie

    za młodości cieniem

     

    zapach wiosennej mocy nadchodzi

    a na horyzoncie linia

    przełamana góry rysem

    wyznacza prawdopodobny cel

    gdy słońce chyląc się ku upadkowi

    rozpromieniło szlak

     

    tej nocy samotne drzewo

    będzie moim przyjacielem

    koniec wędrówki kusi

    niedbale ogrzewając ziemię

     

    zatrzymana w kadrze obrazu

    myśl obudziła się w zadumie

    bo może już jutro książę z bajki

    pocałuje żabę na szczęście

     

    by fantazja była prawdziwa

    i morał miała krótki

    zamknięty w obrazie oczekiwania

    nim nocy ciemność znów nastanie!
     
     

    fot. zapożyczone od „Pochodzisz ze Strzyżowa, jeżeli…”

  • Wiersze

    Jestem kobietą

     

    zawsze niepokorna

    cenię odmienność

    myśli by polemizować

    wykładać własne racje

    ucząc się mądrości innych

     

    szaleństwo pochłaniam

    płomieniem o zmroku

    czerpiąc energię

    o świcie poranka

    zapełniam życia czar

     

    jestem kobietą

    w dosłownym

    znaczeniu słowa

    płynąc pod prąd

    naprzeciw i przekór

    przeznaczeniu

  • Wiersze

    Między nami nic nie było*

     
    chciałeś mi wiersz przeczytać

    o miłosnym pożądaniu

    ty dla mnie słowami poety

    chwila niezapomniana

    w szepcie słów

    mężczyzny do kobiety

     

    szkoda że czas poezji przeminął

    nieubłaganie zamilkł w strofach

    poeta przelał na papier słowa

    nastrój prysł wraz z manierą

    a między nami już nic

    ani poezja ani rozmowa

     

    dzisiaj przyszłości wiersze

    liryką mogły być śpiewane

    lecz aktor milczy samotny

    odrzucił maskę kochanka

    zaniechał wspólnych marzeń

    zaprzepaścił miłość na zawsze

     

     

    * do rozważań zapożyczone z tytułu wiersza Adama Asnyka

  • Blog

    Luka czyli kosmiczne nieporozumienie

    My naród polski kochamy Amerykę, bez zahamowania, bez obiekcji i umiaru, co w sumie nikogo nie powinno dziwić. Tacy już jesteśmy, taką mamy naturę, to co nieosiągalne, dalekie i niepewne zawsze jest dla nas atrakcją i powodem do naśladowania.

    I tak sobie właśnie dzisiaj rano, jadąc do pracy uświadomiłam, że Ameryka ma swojego Luke Skywalkera z Gwiezdnych Wojen, a my mamy swoją „Lukę” w przepisach i kosmiczne jaja, na każdym kroku w naszej szarej, rodzimej rzeczywistości.

    Od razu nasuwa się pytanie…

    – Gdzie?

    A po chwili namysłu, każdy z czystym sumieniem, zaglądając do wnętrza własnego ja będzie mógł odpowiedzieć z całą stanowczością, na jaką go stać w obliczu innych..

    – Wszędzie!

    Hmmm, droga długa i śliska była, więc i rozważania mogłam rozwinąć w kierunku białych plam i czarnych dziur, niedopowiedzeń, furtek i krat. No chyba, że komuś się uda wystrzelić niczym siedem mgnień wiosny przez płot prosto w kosmiczną kreskówkę i wieczorem będzie opowiadał bajkę.

    Tylko proszę, nie na dobranoc, bo to naprawdę może być horror!

    I rozważania rozbujały mnie w kierunku, w sumie właściwym, bo czas naglił, ale uświadomiłam sobie, że w mej samotnej podróży brakuje mikrofonu.

    Przecież, gdybym sobie te swoje zgrabne wówczas refleksje mówiła na głos, czy nuciła wraz z muzyki tonem, miałabym gotowy scenariusz na film, może nie trylogię formatu  George’a Lucasa, lecz na pewno nie byłoby to krótkie brzmienie telenoweli bez końca. 

    Tę lukę też muszę jakoś zapełnić, biorąc przykład z przezornych, by w przyszłości, z gwiezdnych fantazji, w samotności powstał od razu scenariusz misterny!

    A nasza „Luka” niejedno ma imię, czemu kobiece, tego nie rozumiem, lecz zamysłu nie winię, gdy nagrywać zacznę to mi się nie wywinie 🙂

  • Wiersze

    Wróżba senna

     

    bez gwiazd i księżyca

    nocą ciemną wędrują sny

    w ułamku sekundy zespalając wróżbę

    senne omamy zawładnęły energią

    przed północy kotarą skrywając

    piękno i koszmar

     

    czarowne konie w mroku swobody

    energia żywiołu  wpisana w życiorys

    w poszukiwaniu  wolności słychać tętent rumaków

    rys wyobraźni zadrżał burząc harmonię

    ociężale próbuje wyrwać się samotny

    z idylli dręczącej próżne marzenia

     

    uwalniając ogiery w majestacie przyrody

    pycha przepowiedni naznaczyła

    nieskrępowane emocje życia i śmierci

  • Opowieści

    Kręgi na wodzie

    Dzisiaj jestem zmęczona, ciśnienie wyparowało gdzieś, pozostawiając pompkę od roweru obok wypompowanego materaca.  

    Obraz jak z kreskówki lat 90-tych, gdy świat otworzył dla nas swoje drzwi, uwalniając zakazane owoce kapitalizmu. Do śmiechu było wszystkim, ręce załamywali przewidujący. Tacy drobnomieszczańscy prorocy współczesności.

    I co?

    I przepowiednia sprawdziła się, zalał nas kapitalizm, plastikowe lale i butelki, folia w każdym wymiarze i rozmiarze oraz wszechogarniająca nuda, zabarwiana tęczowymi marzeniami.

    Nic mi się nie chce, nic mnie nie cieszy i na nic nie mam czasu.

    Model wypranego z chęci do życia człowieka zaczyna wrzynać się w naszą tożsamość, bezwiednie pozbawiając nas wolnej woli. Tak jak w książce science fiction, która znalazła swój obraz w filmie… by po wielu, a czasami kilku latach stać prawdą.

    Kręgi na wodzie nie rodzą się same, uwolniona energia rozchodzi się jak echo i zaraża, dobrym albo złym spojrzeniem, gdy kropla spadnie niespodziewanie.

    Odrębną kwestią jest nasza bezwolność, to my pozwalamy tej fali zalać nas dobrem lub złem, może nie zawsze, ale w dużej mierze to nasza obojętność pozwala na zachłyśnięcie się „sławą chodnikową”, a potem już bywa za późno…

    dobrze, że ja znam wielu prawych ratowników, którzy mogą mi podać pomocną dłoń!

    Napompują materac, wytrzepią pierze i ze śmiechem postawią do pionu!

    Ot, życie, oby zawsze dochodziła do nas tylko pozytywna energia, ta która wyzwoli moc, potęgę życia, czego życzę Wam i sobie, bo kręgi na wodzie są wpisane w naszą historię.

  • Wiersze

    Wegetacja

     
    widzę że zamarzasz

    kraina marzeń skuta lodem

     

    myśli spowite mgłą

    uśpione zimnem zwątpienia

    szukają przyjaciela

    czekając na wiatr odnowy

     

    serce zamarło przerażone

    czując rozchodzącą się pustkę

    samotność egzystencji

    daleka od doskonałości

     

    to głód

    zatoczył kolejny krąg

    rozsiewając plagę wirusów

    przeciwko miłości

     

    zapomniałaś już

    o ogniu namiętności

    który może roztopić

    zamrożone myśli

     

    pokochać siebie

    ostatnia deska ratunku

    przed samotnością