Blog

Mała syrenka

Bajki, legendy i ludowe podania towarzyszą mi od zawsze, czyli chyba jeszcze gaworzyłam, gdy do mojej głowy tłoczono przeróżne barwne opowieści. A że były barwne, to wiem na pewno, bo do dzisiaj moja wyobraźnia wyprzedza nawet słowo czytane, snując wizje nad wyraz wielobarwne, chociaż nie zawsze w kolorach tęczy. Dlatego od lat nie lubię oglądać ani czytać horrorów, bo potem całą noc muszę uciekać przed niebezpieczeństwem, które czyha na mnie zza każdego winkla. No cóż, taka moja uroda, że wolę baśnie z dobrym zakończeniem niż stosy trupów ścielących się gęsto w każdym rowie.
Jak sięgam pamięcią, bajki i baśnie pochłaniały mój czas bez reszty. Nawet gdy musiałam skrywać się pod kołdrą z latarką lub wymyślać tysiące powodów, szczególnie tych naukowych, przykrywając ciekawą opowieść, choćby książką do algebry. Tak na marginesie matematyka to był mój ulubiony przedmiot, od zawsze.
I tak mi zostało do dzisiaj, niby nic nie muszę, a jednak czasami trzeba oszukać czas, by wykraść chwilę dla siebie i opowieści, która pochłania mnie bez reszty. Jak ja się muszę wtedy nagimnastykować, aby przekonać samą siebie, że w sumie to przecież nic się nie stanie jak skończę ten rozdział… a może jeszcze ten następny, bo akcja jest taka ekscytująca.
Potem przychodzi szara rzeczywistość i nie ma nikogo, kto by wykonał za mnie zaległe zadania i to niestety nie matematyczne równanie z dwoma niewiadomymi, a stos niezałatwionych terminowych, życiowych spraw.
Hmmm…. Tylko, że ich nigdy nie przerobię, już to sprawdzałam.
Żebym nie wiem jak się sprężała, uporządkowała, pozałatwiała, posprzątała, to gdy wpadnie mi w ręce opowieść, którą czytam bez wytchnienia, to wówczas jak grzyby po deszczu rosną sprawy, ważne, ważniejsze, pilne i niezwłoczne. To moje „przekleństwo”, że wolnych chwil stosunkowo brak.
A taka mała syrenka, która na skale wodziła na pokuszenie marynarzy, śpiewając im do snu… ach, przecież ona też miała tylko wolny czas bez granic, do czasu… aż się zakochała, a potem same trudy i praca.
A gdzie jest happy end?
Na skałach, pośród fal oceanu, gdy nikt i nic nie zburzy twojej samotności…

W sumie to jest jakiś wybór, ale czy na pewno szczęśliwe zakończenie?

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.