Krystyna
nieodrodne dziecko swojej matki
przepełnione uczuciem do człowieka
refleksją napełnia tak wiele zdarzeń
że trudno zatrzymać się na chwilę
by obraz wielobarwny
zamknąć w krótkim wspomnieniu
od pierwszego spojrzenia
pamiętam uśmiech
prowadzący mnie za rękę
który karmił pewnością wiary
w dobro drugiego człowieka
i koniecznością troski o niego
dzwonek do bramy i głos w telefonie
dzień lub noc nigdy nie były barierą
gąszcz twarzy które przez lata
przewinęły się przez nasz dom
głosy zapisane w pamięci
zawsze były pretekstem
wyciągniętej dłoni
a za progiem czekała kromka chleba
otwarte drzwi w domu mojej matki
wykorzystano do ostatniej kropli życzliwości