-
Rozalia
wiejskie dziecko przedwojennej biedyna polnej drodze samotności
od zawsze głodne
pośród bogactwa nielicznych
wytrwałością pokonało
strome schody drwiny
kwiatowa dziewczynka
trzech światów
snująca intrygujące opowieści
nauczyła się na pamięć
życia pośród wilków
skrobiacych atramentowe
banały
dzisiaj z tkliwością wspominam
talent wyobraźni zagubiony w tęsknocie
świat książek i pejzaże
nienasyconych wyobrażeń
wędrówka samouka
która zaszczepiła we mnie głód
przygody i faktu
zamknięty w barwnej noweli
przepowiednie nakreślone
empirią za którą tęsknię
-
Dojrzewanie
widzę że rozkwitłaśpełnią życia zapłonęły kolorytuż po deszczu nabrały głębia twój zapach otula zmysłygdy szelest zielonych dłoniszeptem zwiastuje kolejną odnowęwodzisz na pokuszenieszczęśliwy dziśten kto cię posmakowałna jawie i we śnietęczowe barwy dniai kłosy zbóż zaplecionew warkoczach frywolnychfalują na wietrzejeszcze przed burząukołyszą ważki do snua spadające gwiazdydla ciebie przyniosą spełnieniesen nocy letnieji kropla rosy w winieniezapomnianych wrażeńZ almanachu „Zanim zabierze nas wiatr” -
Anielskie znamię
niebo w górskiej doliniezagrzmiało
fanfary trąb anielskich
dały znak
sygnał niespodziewany
rozlał się tęczą od wschodu
starsi mówili
ze ten ślad to znamię
które od lat zasuszone
w niepamięci zdarzeń
odżyło gdy błysk
wspomnień poufnie
przykrył kurz
góra uchyliła
cień nagości
tuż przed szczytem
zrywając zasłonę milczenia
uwolniła zalotnie
echo rozmarzonej pełni
ślad prawie zapomniany
zamknięty w milczeniu skał
jestem kobietą
szepnęło fatum
-
Antonina
imię posiwiałe od wspomnień
przykrył kurz
gdy dama nasunęła dyskretnie
szydełkowe rękawiczki
przyszarzałe dostojeństwem
szlachetnie urodzonej
smutno w morzu słów
gołębie pocztowe
nie przyniosą już listu
kaligraficznie napisanego
piórem zaostrzonym
kleksem szykownej elegancji
nieme kino z dykcją
poskromiło warszawskie „ł”
obraz zatrzymany
w kadrze pamięci
prabacia tulącą do serca
stado potomków
z manierą wyuczoną
sztywnoscią konwenansów
i tylko oczy promieniały
do końca dumą życzliwości
-
Metro II
wielobarwny korowód
zderzył się ze snem
pora obudzić czujność
by niepewny krok
nie przerodził się w upadek
nie ma czasu
na spokojny dotyk dłoni
pośpiech
zburzył harmonię dwojga
a bramki
zamknęły spojrzenie
przerwana spójność
być może powróci
nim światło
przebije się przez mrok tłumu
-
Jestem Ewą
spaceruję co noc po rajskim ogrodziea ty
wijesz się między gałęziami
i kusisz szepcząc
przenigdy nie potrafiłam
ci się oprzeć
-
Zapomniana melodia
po kropli szczęściaklawisze fortepianu
nuta za nutą
skrzętnie wybijany takt
marsz aniołów
słychać dyskretnie aż tu
nawet mgła nie przesłoni
tych werbli białoskrzydłych
niosą proporce zwycięstwa
dla Ciebie i być może
kiedyś dla mnie
pewny siebie kadr nieba
rozpostarł białe obłoki
przysłaniając tajemnicę jutra
zbliżenie w teleobiektywie
pozwoliło dostrzec więcej
to przyszłość uchyliła rąbek
rozsnuwając mglistą sławę
przeszłej rozmowy
być może pojutrze
spotkamy się nie tylko
we śnie pamięci
-
Tylko nie mów nikomu
tysiące pocałunków
po przebudzeniu
każda cząstka ciała
ukochana
od czoła po stopę
i te zamknięte
w pocałunku oczy
czarne
a może już
rozświetlone
błogi uśmiech
i piąstka
zaciśnięta na palcu
matki
sentymentalna podróż
z dzieciństwa
na zawsze w miłości
zamknięta
-
Tornister pełen weny
Wiersz pierwszoklasisty z kpiny odrobiną,
płynie szkolną nutą z tajemniczą miną.
Sztuką krótko mówić, z rymem razem gadać,
by rozśmieszyć wszystkich żart wyciąć wypada.
Główka już pracuje, ręce sprawnie chodzą,
a mnie już od rana pomysły się rodzą.
Jak opisać słowem plany i kawały,
śmiechem do łez sprawić, by dzień był wspaniały.
Dumam z piórem w ręku, po głowie się drapię…
Wena odpłynęła, pewnie pałę złapię,
bo ten wiersz to sztuka na papierze płynie,
lecz w rzeczywistości w śmiechu pewnie zginie!
P.S.
Może w pewnym wieku powagi czas już minął,
zginął gdzieś tornister razem z tęgą miną 🙂
-
Dzieło
właściwie nigdy do końca pewności nie ma
i logicznego zrozumienia
co autor miał na myśli
w dziełach tworzenia
lub twórca klasy bohomaza
hieroglifem starożytności dał znak
ku wielkiej i nieznanej
odnosząc się przyszłości
by gdy stulecie kolejne minie z hukiem
wdać się w dysputę ze świata mrokiem
tak to już z twórcą w życiu bywa
że młodość kpi sobie
ze świadomego zrozumienia
a polot z myślą przegrywa z rozmysłem
dając czasu wieki na kolejne kreacji spełnienie
i twór w kruka zmieniając dla niepoznaki
bielą przykurzy znienacka
gdy dzień jutrzejszy toastem konwertując
zmienia zapis nieporadny
w talent
kunszt sławy
dzieło istnienia
nazwisko Mistrza
piórem pamięci
drapiąc złotym atramentem
dla potomnych
w marmurze marzeń!