-
Jestem Ewą
spaceruję co noc po rajskim ogrodziea ty
wijesz się między gałęziami
i kusisz szepcząc
przenigdy nie potrafiłam
ci się oprzeć
-
Zapomniana melodia
po kropli szczęściaklawisze fortepianu
nuta za nutą
skrzętnie wybijany takt
marsz aniołów
słychać dyskretnie aż tu
nawet mgła nie przesłoni
tych werbli białoskrzydłych
niosą proporce zwycięstwa
dla Ciebie i być może
kiedyś dla mnie
pewny siebie kadr nieba
rozpostarł białe obłoki
przysłaniając tajemnicę jutra
zbliżenie w teleobiektywie
pozwoliło dostrzec więcej
to przyszłość uchyliła rąbek
rozsnuwając mglistą sławę
przeszłej rozmowy
być może pojutrze
spotkamy się nie tylko
we śnie pamięci
-
Tylko nie mów nikomu
tysiące pocałunków
po przebudzeniu
każda cząstka ciała
ukochana
od czoła po stopę
i te zamknięte
w pocałunku oczy
czarne
a może już
rozświetlone
błogi uśmiech
i piąstka
zaciśnięta na palcu
matki
sentymentalna podróż
z dzieciństwa
na zawsze w miłości
zamknięta
-
Tornister pełen weny
Wiersz pierwszoklasisty z kpiny odrobiną,
płynie szkolną nutą z tajemniczą miną.
Sztuką krótko mówić, z rymem razem gadać,
by rozśmieszyć wszystkich żart wyciąć wypada.
Główka już pracuje, ręce sprawnie chodzą,
a mnie już od rana pomysły się rodzą.
Jak opisać słowem plany i kawały,
śmiechem do łez sprawić, by dzień był wspaniały.
Dumam z piórem w ręku, po głowie się drapię…
Wena odpłynęła, pewnie pałę złapię,
bo ten wiersz to sztuka na papierze płynie,
lecz w rzeczywistości w śmiechu pewnie zginie!
P.S.
Może w pewnym wieku powagi czas już minął,
zginął gdzieś tornister razem z tęgą miną 🙂
-
Dzieło
właściwie nigdy do końca pewności nie ma
i logicznego zrozumienia
co autor miał na myśli
w dziełach tworzenia
lub twórca klasy bohomaza
hieroglifem starożytności dał znak
ku wielkiej i nieznanej
odnosząc się przyszłości
by gdy stulecie kolejne minie z hukiem
wdać się w dysputę ze świata mrokiem
tak to już z twórcą w życiu bywa
że młodość kpi sobie
ze świadomego zrozumienia
a polot z myślą przegrywa z rozmysłem
dając czasu wieki na kolejne kreacji spełnienie
i twór w kruka zmieniając dla niepoznaki
bielą przykurzy znienacka
gdy dzień jutrzejszy toastem konwertując
zmienia zapis nieporadny
w talent
kunszt sławy
dzieło istnienia
nazwisko Mistrza
piórem pamięci
drapiąc złotym atramentem
dla potomnych
w marmurze marzeń!
-
Bajkowe marzenia
wierzyłam w dobre zakończeniaw opowieściach z morałem
i księcia który zawsze
może uratować piękną księżniczkę
w zagmatwanej intrydze
nieprzewidziane zawirowania losu
tak aby do końca nie było wiadomo
czy bajka zakończy się happy endem
i tak dopadła mnie dorosłość
w dosłownym tego słowa znaczeniu
nikt nie zaśpiewał „sto lat”
nikt już nie składa życzeń
więc siedzę sobie cicho w trawie
rzucając tęskne spojrzenie
za młodości cieniem
zapach wiosennej mocy nadchodzi
a na horyzoncie linia
przełamana góry rysem
wyznacza prawdopodobny cel
gdy słońce chyląc się ku upadkowi
rozpromieniło szlak
tej nocy samotne drzewo
będzie moim przyjacielem
koniec wędrówki kusi
niedbale ogrzewając ziemię
zatrzymana w kadrze obrazu
myśl obudziła się w zadumie
bo może już jutro książę z bajki
pocałuje żabę na szczęście
by fantazja była prawdziwa
i morał miała krótki
zamknięty w obrazie oczekiwania
nim nocy ciemność znów nastanie!
fot. zapożyczone od „Pochodzisz ze Strzyżowa, jeżeli…”
-
Jestem kobietą
zawsze niepokorna
cenię odmienność
myśli by polemizować
wykładać własne racje
ucząc się mądrości innych
szaleństwo pochłaniam
płomieniem o zmroku
czerpiąc energię
o świcie poranka
zapełniam życia czar
jestem kobietą
w dosłownym
znaczeniu słowa
płynąc pod prąd
naprzeciw i przekór
przeznaczeniu
-
Między nami nic nie było*
chciałeś mi wiersz przeczytaćo miłosnym pożądaniu
ty dla mnie słowami poety
chwila niezapomniana
w szepcie słów
mężczyzny do kobiety
szkoda że czas poezji przeminął
nieubłaganie zamilkł w strofach
poeta przelał na papier słowa
nastrój prysł wraz z manierą
a między nami już nic
ani poezja ani rozmowa
dzisiaj przyszłości wiersze
liryką mogły być śpiewane
lecz aktor milczy samotny
odrzucił maskę kochanka
zaniechał wspólnych marzeń
zaprzepaścił miłość na zawsze
* do rozważań zapożyczone z tytułu wiersza Adama Asnyka
-
Wróżba senna
bez gwiazd i księżyca
nocą ciemną wędrują sny
w ułamku sekundy zespalając wróżbę
senne omamy zawładnęły energią
przed północy kotarą skrywając
piękno i koszmar
czarowne konie w mroku swobody
energia żywiołu wpisana w życiorys
w poszukiwaniu wolności słychać tętent rumaków
rys wyobraźni zadrżał burząc harmonię
ociężale próbuje wyrwać się samotny
z idylli dręczącej próżne marzenia
uwalniając ogiery w majestacie przyrody
pycha przepowiedni naznaczyła
nieskrępowane emocje życia i śmierci
-
Wegetacja
widzę że zamarzaszkraina marzeń skuta lodem
myśli spowite mgłą
uśpione zimnem zwątpienia
szukają przyjaciela
czekając na wiatr odnowy
serce zamarło przerażone
czując rozchodzącą się pustkę
samotność egzystencji
daleka od doskonałości
to głód
zatoczył kolejny krąg
rozsiewając plagę wirusów
przeciwko miłości
zapomniałaś już
o ogniu namiętności
który może roztopić
zamrożone myśli
pokochać siebie
ostatnia deska ratunku
przed samotnością