Wiersze

Bezsenność

 

Jesienne barwy zaczęły już rozpychać się łokciami,

choć liście spragnione wody nie chcą jeszcze umierać.

Błogosławieństwo deszczu zmyło kurz i napoiło drzewa,

gdy kropla za kroplą ożywiło wyschniętą ziemię,

najpierw delikatnie gładząc spragnioną glebę,

by nim nadszedł mrok zabębnić z rozmachem w taflę szyby.

 

Sen zauroczony melodią podszedł do okna

zabierając upragniony czas, zamknięty

w ziarnach zabytkowej klepsydry.

 

Przewracając się z boku na bok

nie mogłam uwolnić refleksji od łez nieba,

które rozbudzając mroczną fantazję

zakłóciły rytm wyciszonej nocy.

 

Zegar przesuwał wskazówki nieubłagalnie

zbliżając się do świtu jutra, a ja

w rozpaczy niewyspania zaklęłam w duchu

i skierowałam swoje myśli ku liczeniu baranów!

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.