• Wiersze

    Zagubiony pejzaż

     

    Kiedyś tu, na tej strzyżowskiej ziemi

    pełne miłości zasiano ziarno…

    Pośród pagórków było znów gwarno

    gdy śmiech dziecięcy echem się plenił.

     

    Porami roku, w kolorach cieni

    rozkwitał słońcem, każdy dzień hardo

    uczuciem dwojga, bo było warto.

    Maestria uczuć, ją trzeba cenić!

     

    Lecz nagle wrona, co znikąd spadła

    szponami swymi rysę zrobiła,

    zburzyła spokój górskiego stadła.

     

    Błysk czarnej chmury, gniew rozpaliło

    gdy w mir rodzinny jak truchło wpadła…

    Krucza gadzino, nie poradziłaś!

  • Blog

    Czas dobrych wiadomości

    Ta myśl od dłuższego czasu wraca do mnie niczym natrętna mucha, podgryzająca łydkę w ciepłe popołudnie. Machniesz ręką, a ona odtrącona odlatuje tylko na ułamek sekundy i wraca na swoje ulubione miejsce opalonej skóry. Niby nic, a jednak zakłóca czas przeznaczony na leniwy odpoczynek. I tak przez kilka miesięcy wierciła się z tyłu głowy, aż musiałam z nią coś zrobić. Nie wiem jak inni, ale gdy mnie tak uwiera, to muszę zareagować, chociaż nie lubię musieć. Taki paradoks życia codziennego, gdy wszystko we mnie krzyczy, na nie!

    Teraz ten krzyk zamienił się w warczenie, bo gdzie nie zaglądnę, tam dramat, tragedia lub chamstwo. Brzęczenie natrętnej muchy zastąpiły groźne hieny, paskudne i wyrachowane, prawie jak w bajce „Król lew”. I nie mówię tu w ogóle o polityce, bo wychodzi na to, że przepychanki słowne stały się już (niestety) normalnością. Od tego można się odciąć, wyłączyć na chwilę ekran telewizora lub monitora i myśli skierować na rzeczy inne. Dla jasności, by nie snuć niedopowiedzianych domysłów, zawsze głosuję i wybieram ludzi, których uważam za mądrych.

    Ot taki wtręt, by nie było złudzeń, że czas dobrych wiadomości to agitacja. Niestety nie nadaję się do takiej roli, chociaż lubię sadzić kwiatki.

    Wracając do meritum, zauważyłam od pewnego czasu taką modę na czas złych wiadomości, im więcej i dosadniej, tym lepiej. I gdy napierają na mnie z każdej strony, nawet na ulicy, to zaczynam się dusić. Taka moja natura, że nie mogę przebywać za długo, ani wśród toksycznych osób, ani żywić się padliną informacyjną. Po prostu wtedy gasnę, bo złe rzeczy zabierają mi dobrą energię. I tak zapadam się w sobie, zamykam uśmiech, a oczy tracą blask. Jak niewiele trzeba, by odebrać radość życia. Wiele natomiast trzeba siły, aby ją odzyskać.

    Nie jestem „Siłaczką”. Wiem, że zdradzam teraz swoje słabe strony, a hieny już zacierają ręce. Ot co, ale przecież w tej smutnej rzeczywistości zawsze można włączyć sobie bajkę, taką z morałem i dobrym zakończeniem, gdzie szlachetność i miłość wygrywają, a potem wszyscy żyją długo i szczęśliwie.

    Taka terapia, gdy znikąd nie można spodziewać się dobrych wiadomości, albo kunszt domowej kuracji, która w całokształcie pomoże odseparować otaczające nas zewsząd, demonizujące informacje. I do tego jeszcze książka lub film, spacer i przed wszystkim dobrzy Ludzie, aby odwrócić myśli od tej złej aury.

    Z moich obserwacji wynika, że wiele osób zamyka się teraz w sobie. Jakoś tak, po tej pandemii i obowiązkowej izolacji staliśmy się mimowolnie,  bardziej aspołeczni, a do tego te wszystkie destrukcyjne wiadomości, nie nastrajają optymistycznie. I jeszcze ta szydercza radość wyglądająca z ukrycia, zacierająca ręce, gdy przykrość znalazła swoje miejsce, raniąc drugiego człowieka.

    Modne stało się krzywdzenie innych, choćby w pokazywanych na każdym kroku programach, takich niby o miłości i przyjaźni, a w rzeczywistości manipulujących ludzkim charakterem, nastawionych na zysk i kontrowersje.  Bo dzisiaj, im bardziej drastycznie, tym lepiej, bo oglądalność wzrasta.

    Tylko gdzie w tym zgiełku nienawiści znaleźć wzorce, chociażby zawierające minimum szczerości i  moralności? 

    Przerażające, jak łatwo ulegamy złudnym rozpaczom i fałszywym oskarżeniom, a winni tego stanu pozostają bezkarni, a nawet wynoszą się ponad stan. 

    Paradoksalnie, Ludzi dobrej woli jest więcej. I prawdopodobnie, tylko obawa przed odsłonięciem swojego prawdziwego „ja” sprawia wrażenie, że te złe wiadomości to nasze dobro narodowe.

    A gdzie prawo wyboru i wolność myśli?

    Przecież każdy z nas ma swój rozum i wie co dla niego jest dobre, więc można spróbować się odciąć od tych zniechęcających informacji. Każdy z nas ma też inną wrażliwość i w różny sposób może reagować lub wyciągać swoje wnioski. To jego niezbywalne prawo.

    Zostawiam wolną przestrzeń wokół siebie, aby inni też mogli oddychać. Uśmiechem rozbrajam bombę złego nastroju, a w chwili zwątpienia szukam dobrego towarzystwa, tak by nie zachwiać swojej równowagi w pogodnym usposobieniu.

    Finezja słowa, z szacunku do drugiego człowieka i siebie samego, może przynieść wiele pozytywnych wibracji, które zarażą innych dobrą energią i estymą do interlokutora. W takim przypadku nawet oportunista może nas zaakceptować i z odrobiną tolerancji odpłaci dobrym słowem zwrotnej wiadomości.

    Lubię dobre wiadomości, Ludzi, wolnomyślicielstwo, szczerość, pogodę ducha i oczywiście bajki z dobrym zakończeniem, przepełnione morałem i moralnością. Czerpię z tego radość i od razu żyje mi się lepiej. A do tego oddycham jakby pełniej, świadomie wciągając rześkie powietrze głęboko w nozdrza, a potem tylko lepiej śpię, by następnego dnia wstać z pokładami ożywczej energii na dobry dzień. Każdemu z nas życzę, by umiał znaleźć czas na dobre wiadomości i oby dzięki temu żyło nam się lepiej!

     

    P.S. Być może moje spostrzeżenia nie przypadną komuś do serca, ale w moich myślach nastała cisza, przestały warczeć i napierać. U mnie taka słowna terapia zadziałała. Podzieliłam się pewną na 101% informacją, że każdy czas jest dobry na dobre wiadomości, i oby nigdy ich nam nie zabrakło, tak jak i pogody ducha, oraz uśmiechu od ucha do ucha!

  • Wiersze

    Cień cierpliwości

     
                   niedzielne popołudnie chyli się już ku nocy
                   może zbyt pochopnie przeskakuje czas
                   odmierzając słoneczne godziny wrześniowego lata
                   wiosenne ptaki już opuściły świerkowe gniazda
                  zabierając ze sobą wietrzne przyśpiewki

         szczególnie te przed nocą napawały mnie radością
         minionego dnia gdy ptasie trele do ostatniego promienia
         nasilały się z każdą minutą by zgasnąć w mroku nocy

                   teraz słyszę tylko kra kra kra
                   rozdziobią nas kruki wrony

         tęsknię do mojej ukochanej brzozy
         ścięta odeszła wraz z ostatnim spadającym liściem
         zabrała ze sobą dobrą energię
         nie powinnam pozwolić ścinać marzeń
         szczególnie tych które niosą ze sobą nadzieję

                   myślisz że można cofnąć czas w zapomnieniu powrócić
                   ot tak na przyszłe dni gdy szaruga jesienna zawita
                   brunatną mazią błotnistego letargu zabijając myśl dobrej passy

         ty i ja w jesiennej piosence przetykanej ostatnim tchnieniem
         babiego lata zatrzymani w pajęczynie zdarzeń

                     cień cierpliwości

  • Wiersze

    Reminiscencja

     

    bezsenność nocy

    nakręciła spiralę wspomnień

    które palą ogniem

     

    przed świtem wizja

    wróciła z dalekiej podroży

    zamkniętej w rozważaniach

    skondensowanych myśli

     

    na szczęście poranek

    odwrócił wzrok

    karcącym spojrzeniem

    przeciwsłonecznych okularów

  • Miniatura,  Wiersze

    Umiar zwątpienia

     

    stare oblicze rajskiej jabłoni

    w świetle nieposkromionych uczuć

    zmaterializowało dogmat

     

    jesienią drzewa

    uginają się pod ciężarem

    słodkich owoców

    kusząc nieprzerwanie

  • Miniatura,  Wiersze

    Osaczeni

     

    zamknięci w kręgu niepewności

    zatrzymani w pół kroku

    błędni rycerze nocy

    zawiśli na nieboskłonie

    układając wzory Zodiaku

    wróżbę z gwiezdnych bloków

    na szczęście

  • Wiersze

    Déjà vu

     

    królestwo niebieskie

    zapłonęło tej nocy

    milionem gwiazd

    które mrugają do mnie

    z dalekich krain przesyłając

    nieśmiałe pozdrowienia

     

    parafraza niewiadomego

    zaklęta w czarnej dziurze wspomnień

     

    gdzieś już to widziałam

    kosmiczne zawierzenie

    niespełnionych życzeń

    gdy sierpniowej nocy

    Perseidy mkną jedna za drugą

    obiecując subtelność uczuć

     

    i tylko myśli wzniesione ku niebu

    naiwnie wierzą w lepsze jutro

  • Wiersze

    Zasłona

     

    kotary rzęs

    opadły lekko zawstydzone

    gdy twoje usta

    nieśmiało zbliżyły się do dłoni

     

    zadrżałam niczym podlotek

    czekający na niewiadome doznania

    które niczym muśnięcie

    letniego wiatru

    zapowiadały nadchodzącą burzę

    nieokiełznanych doznań

     

    na krawędzi dnia i nocy

    pierwsza błyskawica

    już przeszyła zmysły

    rozbudziła głos fantazji

    a każdy gest wibrował

    poruszając jedwabistą materią

     

    w ciszy dwojga 

    nie otwierajmy okiennic

    na oścież

     

  • Wiersze

    Początek

     

    z wiekiem wspomnienia krystalizują

    siłę przyzwyczajania w pewność

    wypracowaną latami  doświadczenia

     

    i  tylko przebłysk refleksji

    zatrzymuje kadr za kadrem

    aby stwierdzić że życie  zaczęło się od…

     

    westchnienie niepewności

    w zakamarkach pamięci

    nie pomogło ujawnić genezy

     

    chociaż pierwsze echo powraca

    ze zdwojoną siłą żaru miłości

    to jednak nie przynosi ulgi intelektowi

     

    początek tej realnej opowieści

    zamknięto w łonie matki

    gdy ziemia pokryta była szronem

     

     

     

     

  • Wiersze

    W lustrze przeznaczenia

     

    jedno krótkie mrugnięcie powiek
    zamazało wyrazistość spojrzenia
    w tafli lustra korygując mgnienie czasu

    paradoks bycia sobą
    w odwróconym obrazie
    zawirował w migoczących promieniach
    odchodzącego dnia
    które przeniknęło szybę
    milionem refleksji

    przecież jest nas dwie
    krzywe zwierciadło zachichotało
    drwiąc sobie z minionych lat

    monolog zamarł na wargach
    szyderczego uśmiechu
    gdy oczy z powagą zatrzymały
    pogłębiającą się rysę
    prostując mimiczną zmarszczkę
    przeszłych zdarzeń

    być może już jutro będzie to perora
    zawieszona w kroplach deszczowej nuty
    i zmieni narrację odbitego wyrazu