-
Kotlety
jak dobrze zrzucićw korytarzu
domowego ogniska
irytujące szpilki
codziennej pracy
bariera specjalizacji
bojowo wykwalifikowana
zamienia się automatycznie
w rozdeptane kapcie
swojskiej natury
cztery ściany
zamykają przestrzeń
absorbując myśli
krwistym kawałkiem
surowej polędwicy
ułamek roboczej beztroski
na drewnie wystukuje wzory
tłuczek na chwilę uśpi umysł
świadoma przerwa izolująca
rutynę profesjonalizmu
-
Nagrodowy falstart!
Od kilku lat obserwuję z uwagą działalność Mieszkańców naszego regionu pod kontem zaangażowania kulturalnego, oświatowego i sportowego, a także ich kreatywności.
Od razu wytłumaczę się, to nie jest wścibstwo tylko próba ukazania osób, którym chce się działać w domenie prawie już zapomnianej, jaką jest działalność społeczna. Taki obraz, pełen dobrych wzorców do naśladowania. I tak od kilku lat z wielką przyjemnością piszę wnioski na osoby lub organizacje, które według mnie w danym roku wybitnie lub z dużym zaangażowaniem wybiły się na tle innych mieszkańców i zasługują aby ich nominować do nagrody św. Michała.Świetna nagroda i cel jej przyznawania, który zachęca dodatkowo mieszkańców do działania, szczególnie gdy ktoś zauważy ich twórczą pracę na rzecz innych. W tym roku również nie omieszkałam przeanalizować zaangażowania wielu osób aktywnych społecznie i kulturalnie oraz przygotowałam zgodnie z zamieszczonymi pod herbem Strzyżowa informacjami, trzy wnioski o przyznanie nagrody św. Michała dla trzech wybitnie wyróżniających się osób.
Niestety przeoczyłam fakt, że termin składnia wniosków, który upływał w dniu 22 września dotyczy roku 2017, a zamieszczone dodatkowe ogłoszenie o nagrodzie na stronie internetowej Urzędu, zniknęło gdzieś w natłoku informacji. W efekcie tych niejasności próba złożenia dzisiaj wniosków stała się faktycznym niewypałem.
Poprzedni i obecny rok, to wiele wydarzeń, społecznych inicjatyw, wolontariatu i mecenatu, a przede wszystkim kreatywności osób, którym chce się dzielić swoja wiedzą i pasjami. Dlatego przygotowując wnioski na nagrodę św. Michała ucieszyłam się gdy na stronie Urzędu Miasta zobaczyłam plakat, który zapraszał do napisania „zgłoszenia z krótkim uzasadnieniem”. Rozejrzałam się w myślach wokoło, zajrzałam w głąb działań przeszłych i z czystym sumieniem machnęłam 6 wniosków na osoby kreatywne w naszym regionie. Tam termin składania wniosków mijał 14 września 2018 r., więc złożyłam je wcześniej, by nie przegapić terminu. Niestety okazało się, że ten konkurs ma również dodatkowe wymogi, które były zamieszczone gdzieś na dalszych stronach Urzędu i złożone przeze mnie wnioski nie spełniają wymogów formalnych.
I masz babo placek, a właściwie zakalec, bo ten rok mam wyjątkowo niefartowny, a przez moją nieuwagę 9 osób nie zostanie prawdopodobnie w ogóle zauważonych. No cóż, będę się musiała w przyszłości wykazać jednak większym zdyscyplinowaniem i uwagą, aby osoby godne wyróżnienia miały szansę je otrzymać.
A tak swoją drogą, jeżeli faktycznie mieszkańcy mogą pisać na mieszkańców wnioski o nagrody, aby docenić ich zaangażowanie, to może warto by Urząd Miasta rozważył stałe miejsce dla tych cennych nagród (wraz z właściwymi załącznikami) na pierwszej stronie.
Może w zakładce tuż pod „produktem lokalnym”?
Bo tak naprawdę, to cóż mamy cenniejszego niż Mieszkańcy Ziemi Strzyżowskiej!
-
Bocian czy kapusta?
Każdy region naszego kraju ma jakieś swoje opowieści, ballady, legendy i prawdy przodków zamknięte dzisiaj w aforyzmach i przysłowiach. Jednak analizując całokształt tej naszej tradycji ukrytej w słowach z kropką zabrakło mi sensownego rozwiązania zadania narodzin dziecka, a właściwie jego odnalezienia w gmatwaninie tak wiele ważnych i ważkich rozstrzygnięć, nie tylko w gminnej rozprawie.
Tak sobie myślę, zaglądając we własne odbicie, że to pytanie dręczy mnie od czasu, jak przeprowadziłam się na Podkarpacie, a właściwie to było tak dawno, że to była jeszcze Rzeszowszczyzna. Prawie jak za czasów króla Popiela, historia zabiła mi ćwieka, bo w moich rodzinnych stronach od zawsze wiadomo było, że dziecko przez komin w okresie lęgowym, po prostu wrzuca bociek łaskawy, a potem okazało się, że na terenach Polski południowej dzieci w kapuście znajdują znajomi.
Ot i masz, różnorodny misz-masz, ucierane opowieści i historii tajemnica, gdzie i kto urodzony, w kapuście czy niesiony przez bociany?
W zasadzie to nawet pogodzić, by się dało to bajanie…lecz nagle w mym umyśle zaświtało, że ja w lutym obchodzę urodziny, i w zasadzie nie ma tu niczyjej winy, lecz problem do rozgryzienia, zapewne nie jedyny, jednak ważkość jego podnoszę z trwogą, bo gdzie i kto przynosi zimowe dzieci, tak by nie zamarzły w nicości słowa?
Na odpowiedź czekam niecierpliwie i trochę ze zgrozą, bo może uszkodzoną jestem niebogą i leczyć mnie trzeba…
O rety!
Wychodzi na to, że wariacje to moja domena i nieprzewidywane wyzwania, więc zapewne zimowa pierzyna i puch z nieba nie przyniosły tego, czego by się można było po takim dziecku spodziewać…
Za wytwór zimowej wyobraźni
z góry dotkniętych przepraszam,
nie trzeba ze mną wiązać się wcale,
bo niestety ja mam zawsze zwariowane aleeee!!!
-
Wszystkie koszule prezydenta
Nieskrępowana swoboda z odrobiną frywolności wkradła się w wystąpienie prezydenta, który z tylko sobie znaną gracją kokietował słowem.
Wiec dożynkowy, a może już przedwyborczy seans na scenie politycznej rozbrzmiewał wraz z nutą disco polo. Musi być swojsko, więc koszula w odcieniu różu z krawatem w fantazyjne mazaje doskonale komponowała się z klimatem prawie wyborców, którzy kołysali się dyskretnie w rytm dźwięków. Dyskretnie, to oczywiste, wszak to dopiero popołudniowe godziny i twarze widoczne w promieniach słońca, nie mogą pozwolić sobie na odrobinę luzu.
Co innego, gdy zmrok przykryje ścianę płaczu i uwolni odrobinę nieskrępowanej wolności, przetykanej od czasu do czasu dymem z papierosa, i odrobiną dymu ze sceny. Będzie się działo, oj będzie! Pękną już wtedy co najmniej ze trzy plastikowe kubki z pianą na dwa palce, a kobieta przy boku znudzona powagą wyluzuje odrobinę…
Gorzej gdy wolność z dzisiaj zahaczy zdecydowanie o jutro, i dylemat powstania z łóżka zachwieje naszą pewnością właściwego wyboru… szczególnie gdy zleją się kolory dumnie wyprasowanych kołnierzyków, które akurat w poniedziałek postanowiły zadrwić podtykając pod zmęczoną dłoń, a to paski, a to kratkę w gęstej gmatwaninie drewnianych wieszaków. Ta sztywność i galimatias spojrzenia nie pozwalają skoncentrować się na właściwym wyborze…
Mój Boże!
Została sztywność konwenansów i kij od szczotki, gdy włodarz chwiejnym krokiem pomaszerował na służbę, w bordowym garniturze i w krawacie w kropki!
I spłatał los zmęczenia figla, bo biel z czernią, dyskretne w dostojeństwie,
zostały w szafie ukryte dla bezpieczeństwa i zwiększonej publicznie swobody.
A potem?
Ciąg dalszy potem to już sam dopisze 🙂
P.S.
Ciekawią mnie przypuszczenia i domysły, gdzie pomylił się człowiek tak krwiście…
Ciebie też mój drogi zaciekawiło to choć odrobinę?
-
Taniec
wtorkowe wieczory
absorbuje mi taniec
krok za krokiem
unosząc się na palcach
lub wybijając rytm piętą
faluję w objęciach
ukochanego
w moim wieku
to grosz na szczęście
chwila z pasją dzieciństwa
przeobrażona
w realne kroki
w baletowej sali
pełnej zwierciadeł
chichot ironii
zza kryształowej szyby
zatrzymuje spojrzenie
w oczach partnera
w taflę lustra lepiej
niech zerkają młodzi
-
Zamknięte strofy
Niedawno ukończyłam kolejny tomik, poddałam go przyjacielskiej i spostrzegawczej korekcie, a teraz oddałam do profesjonalnej oceny. I drżę niczym piórko na wietrze (wagi ciężkiej) czekając na słów kilka, ważnych i jak zawsze cennych. A jakie będą… któż to wie… mam nadzieję, że na tyle pozytywne bym tomik do druku dać mogła.
Pamiętam gdy pierwszy raz oddałam tomik do oceny, to aż mi się dłonie trzęsły. Kolejne odsłony wcale nie są łatwiejsze.
Nie wiem czy teraz nie jest nawet trudniej, bo z każdą stroną pisania świadomość wzrasta, i chciałoby się być lepszym… nie z zarozumialstwa, ale z pracy nad samym sobą i swoimi myślami.
Najbardziej po zamknięciu stron doskwiera niepewność, czy ktoś zechce sięgnąć po tomik wypełniony codziennością. Sami wiecie jak dzisiaj jest trudno zainteresować nas i zaskoczyć.
A ja chciałabym zaskoczyć, tak chociaż odrobinkę, ukazując że codzienność też może być niepowtarzalna… trzymajcie za mnie kciuki, ot tak po prostu z serca!
-
Modlitwa
niedzielny poranek
przyniósł zapowiedź
słonecznego dnia
pachnącego
świeżo zmieloną kawą
i drożdżową babką
odstępstwo od pędu
szalonego tygodnia
skupiło myśli
na rozmowie
z dobrem najwyższym
taka chwila refleksji
nad życiem
i samym sobą
przy boku
drugiego człowieka
rachunek sumienia
i popiół pokutny
nastroiły dzień
wzniosłą nutą
szczerej poprawy do czasu
aż ktoś rozsypał sól
-
Piotr
historyczne brzemię imienia
w chłopięcej aurze zabłysło
dziecięcej igraszki pogłos
w przyszłości obraz tworzy
cieniem na skale wyryty
wiarygodności ucisk
niczym śpiewne zaklinanie
z pewnością wyboru
jak struny drżenie
miłości odcieniem
frywolny przebłysk
zaklęty burzy znakiem
pomruk echem niesiony
i kpiny jawne brzmienie
lata w patosu umiarze
skłaniają do uśmiechu
bo w życiu ważne jest wszystko
co trwa w intencji
i waży więcej niż mgnienie
w niepamięci zdarzeń
imię na przekór powagi
zamknięto w młodzieńczej twarzy
-
Pełnia
widzę że jesteś głodna
chłodu północy pełnej ziaren
słońce obudziło pragnienie
gdy noc kochanków zgasła
przed świtem nim jedna z gwiazd
spadła lotem błyskawicy
prawdopodobieństwo zamarło
w bezruchu i tylko nagi księżyc
zerknął nieśmiało do ogrodu duszy
w poszukiwaniu ambrozji
nie ma żaru świetlików
ani muzyki świerszczy
jedynie ten zapach
niesiony przez wiatr
i tylko kłosy złotowłose
zerżnięte stoją dumnie
czekając na znak spełnienia
w pełni świadome swej wartości
a bochen chleba
pachnie dostojnie
wzbudzając apetyt na życie
-
Rozalia
wiejskie dziecko przedwojennej biedyna polnej drodze samotności
od zawsze głodne
pośród bogactwa nielicznych
wytrwałością pokonało
strome schody drwiny
kwiatowa dziewczynka
trzech światów
snująca intrygujące opowieści
nauczyła się na pamięć
życia pośród wilków
skrobiacych atramentowe
banały
dzisiaj z tkliwością wspominam
talent wyobraźni zagubiony w tęsknocie
świat książek i pejzaże
nienasyconych wyobrażeń
wędrówka samouka
która zaszczepiła we mnie głód
przygody i faktu
zamknięty w barwnej noweli
przepowiednie nakreślone
empirią za którą tęsknię
