• Opowieści

    Smak lodów

    Moja mama nie lubiła lodów, a jeżeli już się skusiła to były to lody o smaku cytrynowym.

    Jak można jeść takie lody?

    Nigdy, jako dziecko nie mogłam się nadziwić takiej odmienności smaku.

    Fakt nie lubienia lodów natomiast w ogóle nie mieścił się w mojej głowie.

    Przecież ten pyszny deser w postaci kolorowych gałek (dla jasności historycznej – można było kupić różowe czyli owocowe, białe czyli waniliowe, czekoladowe oraz cytrynowe w bladożółtym odcieniu) każdy lubił!

    No w sumie poza cytrynowymi, stąd moje zdziwienie nie miało granic.

    Niedaleko za szkolną bramą podstawówki była właśnie taka lodziarnia, prawdziwa, pyszna i pachnąca nadchodzącym latem. Jeżeli udało nam się pozyskać kilka złotych od rodziców, to na przerwie gnaliśmy tam, by się zajadać delicjami dzieciństwa w wafelku.

    Nowością wówczas były zimne lody, które pojawiły się nagle i wystawione za szybą kusiły kolorami groszków i pianek. Jednak gdy pierwszy szał minął, straciły na wartości smakowej, pomimo czasu, w którym zasadniczo brak było urozmaiconych słodkości.

    Ale lody… od czerwca do września były cudem smaku, kupowane na miejscu lub przywożone przez tatę rowerem, w termosie dla pewności zachowania kształtu w niedzielne popołudnie. A już lody w kształcie kanapki to był cud techniki smakowej, uczta dla oka i podniebienia!

    Bajka zmysłów i wspomnień, do dzisiaj czuję ten zapach wakacyjnego Otwocka, suchego przepełnionego gorącem powietrza i odrobiną wilgoci Świdra, rzeki która swoją urodą i zmiennością niejednokrotnie nas w tych młodych latach zaskoczyła. Pozostały wspomnienia, smaki z dzieciństwa i …

    Z latami przyszło zrozumienie, że odmienność smaków w każdej postaci jest zmienną naszego życia, wpływa na nas, daje nam możliwość wyboru, kształtuje osobowość i uczy wyrozumiałości.

    Im bardziej pozwolimy sobie na luksus świadomej tolerancji, tym bardziej nasze postrzeganie zostanie nagrodzone. Ambrozje rzeczywistej wolności wyboru wystrzelą feerią barw i bogactwem smaku.

    Uwzględniając dzisiejszy wybór lodów, sami możecie sobie odpowiedzieć na pytanie, które smaki życiowej tolerancji są najbliższe waszemu podniebieniu, sercu i jasności umysłu.

    Paradoksem dzisiejszych czasów w moim przypadku jest fakt, że obecnie to moja mama uwielbia lody, a ja czasami mam na nie ochotę, sporadycznie, a najbardziej smakują mi… cytrynowe!

  • Wiersze

    Anielskie znamię

     
    niebo w górskiej dolinie

    zagrzmiało

    fanfary trąb anielskich

    dały znak

     

    sygnał niespodziewany

    rozlał się tęczą od wschodu

     

    starsi mówili

    ze ten ślad to znamię

    które od lat zasuszone

    w niepamięci zdarzeń

    odżyło gdy błysk

    wspomnień poufnie

    przykrył kurz

     

    góra uchyliła

    cień nagości

    tuż przed szczytem

    zrywając zasłonę milczenia

    uwolniła zalotnie

    echo rozmarzonej pełni

     

    ślad prawie zapomniany

    zamknięty w milczeniu skał

     

    jestem kobietą

    szepnęło fatum

  • Wiersze

    Antonina

     

    imię posiwiałe od wspomnień

    przykrył kurz

     

    gdy dama nasunęła dyskretnie

    szydełkowe rękawiczki

    przyszarzałe dostojeństwem

    szlachetnie urodzonej 

     

    smutno w morzu słów

    gołębie pocztowe

    nie przyniosą już listu

    kaligraficznie napisanego

    piórem zaostrzonym

    kleksem szykownej elegancji

     

    nieme kino z dykcją

    poskromiło warszawskie „ł”

     

    obraz zatrzymany

    w kadrze pamięci

    prabacia tulącą do serca

    stado potomków

    z manierą wyuczoną

    sztywnoscią konwenansów

     

     i tylko oczy promieniały

    do końca dumą życzliwości

  • Wiersze

    Metro II

     

    wielobarwny korowód

    zderzył się ze snem

    pora obudzić czujność

    by niepewny krok

    nie przerodził się w upadek

     

    nie ma czasu

    na spokojny dotyk dłoni

     

    pośpiech

    zburzył harmonię dwojga

    a bramki

    zamknęły spojrzenie

     

    przerwana spójność

    być może powróci

    nim światło

    przebije się przez mrok tłumu

  • Blog

    Imiennik

    Zostałam zaproszona do almanachu poetyckiego o imionach. Cieszę się, że gdzieś, komuś podobają się moje pisane twory na tyle, że chce je opublikować. Ostatnio zajęło mnie mnóstwo spraw zawodowych i społecznych, jednak tęsknota za wierszowym pisaniem regularnie dopada mnie niczym słoneczny brak wody na pustyni.

    A ugasić je może przecież łyk i to nie musi być duży haust, a wręcz przeciwnie czasami wystarczy kilka kropli, by zaspokoić pragnienie.
    I tak od czasu do czasu muszę sobie golnąć kilka kropli lub liter!

    Jak kto woli 🙂

    Tym razem są to słowa bliskie mojemu sercu, bo dostałam 10 stronic na 10 wierszy o imionach i tak sobie myślę, że w moim przypadku będzie to drzewo, na razie gruby pień mocno zakorzeniony i konary, które wypuszczają gałęzie. Może się uda, że w przyszłości będzie to drzewo pełne aromatu i barwy nieprzewidywalnej w swej skończoności dobrych wspomnień i myśli.

    Bo cóż może być piękniejszego od imion, które otaczają Cię swoją życzliwością i napełniają karmą po kropli, dla każdego niosąc dar wiary w ludzi. Ja swój imiennik przemyślałam, i chociaż wszyscy są dla mnie ważni to jednak korzenie, które zarysowały mój charakter są bezcenne i bez nich cały porządek rzeczy nie miałby racji bytu. Nie mogę sięgnąć pamięcią w nieskończoność, a nawet nie chcę, wystarczą mi realne wspomnienia i to co wydarzyło się przedwczoraj i trwa, aż do dzisiaj, jutro zostawiam sobie na potem, bo jutro może przynieść wiele, ważne by były to myśli i słowa pelne aprobaty i pewności prawdy, bo akceptacja jest potrzebna każdemu z nas, ale nie oznacza bezkrytycznego słodu przelewającego się z dzbana do słoika i odwrotnie z weka do kieliszka po kropli miodu z odrobiną soli tej ziemi.

    A tak wracając do imiennika, to myślę, a wręcz jestem pewna, że zacznę od A!

    a skończę kiedy się uda 🙂

     

    P.S.

    Może trafi się też ktoś kto zechce taki imiennik przeczytać, a jeszcze będzie lepiej jak się jakiś imieninowy wiersz spodoba. Zobaczymy co przyniesie ślepy los i umiejętność postrzegania… 🙂

  • Wiersze

    Jestem Ewą

     
    spaceruję co noc po rajskim ogrodzie

    a ty

    wijesz się między gałęziami

    i kusisz szepcząc

     

    przenigdy nie potrafiłam

    ci się oprzeć

  • Blog

    Życzenia z okazji…!

    W tle płynie romantyczna piosenka, nikt nie śpiewa sto lat, bo siedzę sama i przeglądam na komputerze dokumenty mniej lub bardziej ważne. Plik za plikiem otwierany i segregowany przesuwa sprawy mniej ważne do kufra na potem. I nagle wpada mi w ręce fotografia.

    Kolejna sentymentalna podróż, kilka kroków wstecz, a jednak wraca myśl, że miała być tłem, a właściwie flagą sztandarowych życzeń z okazji Dnia Dziecka, lecz oczywiście z przyczyn obiektywnych przesunięta na później, przegapiła 1 czerwca w przepastnych pamięciach komputera.

    Tak jak w życiu, to co mniej istotne czasami robimy w pierwszej kolejności, a to co ważne odkładamy, a nawet zapominamy. Na moje szczęście, nie zakopałam pamięci w dołku niebytu wakacyjnego i wspomnienie wędrowało za mną już dłuższy czas, więc pewnego dnia skumulowało się na maxa. Niestety, w takiej sytuacji nie ma wyjścia i trzeba uwolnić to co spęczniało do granic niewyobrażalnej… matczynej miłości.

    I nagle mnie oświeciło, że życzenia można złożyć z okazji, która jest dla nas najważniejsza, bez względu na czas i miejsce, ważne są intencje, a nie okoliczności 🙂

    Kiedyś uczyłam tego moje dzieci, dzisiaj z dumą mogę pozować pośród nich, bo właśnie one pamiętają o życzeniach z okazji zawsze!

    Wyspecjalizowały się w kamuflażu niepamięci, beztroski chwili i nonszalancji braku zainteresowania skutecznie wprowadzając otoczenie w błąd, wyprowadzając w pole wszystkich, a najbardziej zainteresowanego w efekcie końcowym zawsze przeprowadzają dynamiczną, niespodziewaną i nieprzewidywalną akcję z okazji…, a wraz z nią w efekcie końcowym płyną życzenia z okazji… i oczywiście łza rozrzewnienia !!!! !!! !!!

    Całkiem niedawno, po raz kolejny sama dałam się nabrać na niebyt zainteresowania, ale za to potem wzruszenie odebrało mi glos. Tego co wymyśliły ostatnio nie da się streścić w trzech zdaniach, ale myślę, że wykorzystam tę sytuację niebawem. Dzisiaj mogę tylko podziękować Duśkowi, Dudziakowi, Moni i drugim przyszłym, lecz już ulubionym  Kasi i Łukaszowi.

    Wiem, że mając taką jedyną w swoim rodzaju gromadę, nigdy nie będę samotna. Tego życzę każdemu, a moim Dzieciakom z okazji Dnia Dziecka, tego co ważne teraz i tego co dobre na jutro, a pojutrze oczekuję na spotkanie, kolejną niespodziewaną niespodziankę!

  • Wiersze

    Zapomniana melodia

     
    po kropli szczęścia

    klawisze fortepianu

    nuta za nutą

    skrzętnie wybijany takt

     

    marsz aniołów

    słychać dyskretnie aż tu

    nawet mgła nie przesłoni

    tych werbli białoskrzydłych

     

    niosą proporce zwycięstwa

    dla Ciebie i być może

    kiedyś dla mnie

     

    pewny siebie kadr nieba

    rozpostarł białe obłoki

    przysłaniając tajemnicę jutra

     

    zbliżenie w teleobiektywie

    pozwoliło dostrzec więcej

     

    to przyszłość uchyliła rąbek

    rozsnuwając mglistą sławę

    przeszłej rozmowy

     

    być może pojutrze

    spotkamy się nie tylko

    we śnie pamięci

  • Blog

    Pocałunek Judasza

    Jestem uparta, jestem bezpośrednia i prostolinijna, nie znoszę hipokryzji, mówię co myślę, nie jestem tolerancyjna (chociaż wydawało mi się że jestem), jestem jędzą chociaż nie jestem chuda, a na dodatek zawsze mam coś do powiedzenia. To ja w całej odsłonie, okropna kobieta, która ma w zanadrzu jeszcze kilka wad. Jednak najgorsze we mnie jest to, że nie umiem udawać i gdy dotyka mnie obślizła obłuda to mam dreszcze i robi mi się niedobrze!

    Mój mąż mówi, ze w takiej sytuacji najlepiej się…

    A jak się nie da?

    No właśnie, i tutaj zaczynają się schody życia codziennego, które na pewno stanęły przed niejednym z nas, a w perspektywie tych schodów już widać początek ściany. I nie jest istotne, jaką wizualizację ta ściana przybierze… drewno, cegła czy pustak, będą w rezultacie efektu zetknięcia za każdym razem tak samo twarde, a siła odbicia będzie zależeć tylko od szybkości zderzenia!

    Niech pierwszy palec do góry podniesie, kto ściany nie dotknął w życia szale, kto nie posmakował bólu i guza nie widział w lustra spojrzeniu. Ściana to z perspektywy doświadczenia codzienna nauka, i wyzwanie dla graczy wytrwanych, którzy nauczeni doświadczeniem na kanty ściany mają baczenie.

    Gorzej gdy za rogiem, zamiast przestrogi lub spowolnienia pędu, a może popędu sławy i nauki, spotkamy twarz zjawy, która jeszcze dni kilka do tyłu, jak rak czerwony na wspak szła, zaparła się ludzi, nie znała ciebie, albo znać nie chciała, i nagle do życia się budzi…  zza węgła ta gęba niemiła, ręce w geście objęcia rozłożyła, swój dziubek do pocałunku nadstawia, a Ty…?

    Nie wiem, jak Ty, ale ja wówczas zamieram, po prostu drętwieję, rozglądam się na boki, chętnie wykonam nawet skoki (w prawo lub w lewo zwrot), albo się potknę o schodów rant, byle uniknąć tego dzioba kant.

    Brrrrrrrrrrr!

    Na samą myśl mam dreszcze, gdy ten judaszowski pocałunek w słowie nawet piszę, a wyobraźnia ten dziubek mi podsuwa pod nos.

    Koniec i basta, nie pomoże nawet szczęścia los, bo znowu mdłości dostałam, gdy o bezwstydnym ślinieniu wspomniałam, dlatego myślę, że następnym razem napiszę o gumowym przemyśle, albo o śniadaniu na trawie, taki temat będzie miał zarys w szlachetnej oprawie.

    A dzisiaj, życzę każdemu i sobie, by nie musiał uciekać przed judaszowym pocałunkiem lub wzrokiem!

    Już lepsze ze ścianą zderzenie, przynajmniej przybędzie nam doświadczenia 🙂

     

    Fot.  Andrzej Haligowski

  • Wiersze

    Tylko nie mów nikomu  

     

    tysiące pocałunków

    po przebudzeniu

    każda cząstka ciała

    ukochana

    od czoła po stopę

     

    i te zamknięte

    w pocałunku oczy

    czarne

    a może już

    rozświetlone

     

    błogi uśmiech

    i piąstka

    zaciśnięta na palcu

    matki

    sentymentalna podróż

    z dzieciństwa

    na zawsze w miłości

    zamknięta