Ania z zielonego Tyczyna
Pewnego czerwcowego popołudnia zawitałam do niewielkiego miasteczka nieopodal Rzeszowa. I jak to w życiu bywa, nie spodziewałam się bym tam, w tym dniu nagle mogła przenieść się na chwilę do młodych lat z książką w dłoni i nieustającymi marzeniami gdzie spotyka się bratnie dusze. Przecież dzisiaj w pędzie i pośpiechu dnia codziennego nikt nie ma zbytnio czasu by stanąć na chwilę i w jednym spojrzeniu, dwóch słowach, minucie poznania po prostu wiedzieć, że na twojej drodze staje bohaterka z książek czytanych po wielokroć.
A ja właśnie miałam to szczęście i spotkałam Anię, dziewczynę, kobietę, poetkę, marzycielkę, która od lat wielu rzeźbi słowem obrazy ulotne, a jednak zapadające w sercu na długo, a może i na zawsze. Kruchość i delikatność treści, uśmiech i radość, i ta skromność przetykana niepewnością, pełna wątpliwości jutra. Cała Ania dzieląca się z Tobą wszystkim, od razu, od pierwszej chwili spotkania. Patrzysz, słuchasz i wiesz, że spotkałaś po latach swoją „Anię z Zielonego Wzgórza”, dziewczynę, która pozwoliła Ci wkroczyć w inny wymiar rzeczywistości, która zaraża liryką wyobraźni i pozwala Ci ukraść cząstkę serca nie tylko ciemną nocą.
Co prawda Ania też już dorosła, obcięła warkocze, ma kochającą rodzinkę, pracę, którą uwielbia, a jednak w spojrzeniu nadal pozostała marzycielką, pełną nadziei w krainie snów.
I tak sobie myślę, że skarbami trzeba się dzielić, bo wówczas mamy szansę na kolejne odkrycia i kolejne perły, które wzbogacają nasze życie. Dlatego nie mówiąc nic więcej zostawiam Was z wierszami Anny Pondo, Poetki z Tyczyna 🙂
P.S.
I powiem Wam po cichu, że zaszczytem byłoby dla mnie w przyszłości (oby niezbyt odległej) stanąć pewnego wieczoru ramię w ramię z bratnią duszą i z uśmiechem rozmarzenia głośno lub szeptem podzielić się z innymi strofami Ani z zielonego Tyczyna!
Zagubione jutro
opadły płatki lawendy,
tęsknota mknie bezdrożami,
a noc mnoży wątpliwości.
Wczoraj przemknęło ukradkiem,
nie chciało zostać do jutra.
Smutek znaleziony w trawie
czeka aż spotka go radość.
3 komentarze
karola
Urszulo, powiem szczerze, że rzadko zaglądam na blogosferę, ale Ciebie naprawdę fajnie się czyta!
Joasia
A tu właśnie potwierdzenie słów z mego wcześniejszego wpisu. Ulu, poprowadziłaś na spotkanie z wierszami Pani Ani. Przeczytałam z wielką przyjemnością 🙂
Urszula Rędziniak
Dziękuję 🙂