Na krawędzi
na krawędzi dnia i nocy
zamarłam w bezruchu
twoje słowa Ojcze
zawirowały refleksją
straconego dnia
i niepewnością jutra
gdzie ja jestem?
wątpliwości odebrały sen
i zakłóciły narrację prawdy
sprawiedliwe oko Boga
mrugnęło do mnie
wraz z milionem gwiazd
nawet księżyc w pełni
zaśmiał się bezgłośnie
opleciony granatem nieba
i tylko zirytowane serce
westchnęło rozumnie:
– po prostu żyj…


