Imieninowa słodycz
Październik to dobry miesiąc, przetykany rudością kusi ostatnimi promieniami radosnego słońca. I właśnie w październiku obchodzę imieniny, które z reguły były wspaniałymi sobotnimi spotkaniami w gronie prawdziwych przyjaciół. Niestety, w tym roku zdrowie mi trochę skomplikowało zamierzenia i w zasadzie nic nie planuję.
Tym bardziej wielką radością, jeszcze przed południem, był dla mnie piękny bukiet z życzeniami miłości do grobowej deski. Takie słowa od mężczyzny, z którym jestem ponad 30 lat, to wielka radość. Moje zaskoczenie i jego łzy wzruszenia tego poranka, prawdziwy czar niespodzianki i prezentu. Czarne kamienie w srebrnej oprawie i złocisty nektar dopełniły uroku nim minęło południe.
Obietnica szampańskiego wieczoru we dwoje z ust człowieka, którego kocham na dobre i na złe pobudziła moje zmysły.
Czym będzie pachniała ta noc pośród blasku migocącej świecy?
Na razie jeszcze nie wiem, ale te życzenia, które dzisiaj dostałam potwierdzają sens istnienia więzi, która potrafi przetrwać wiele. To dobry dzień, by zacieśnić tę nić tylko we dwoje…