W poszukiwaniu wiosny…
W marcu planowane było ostatnie w tym sezonie spotkanie w piwnicach Midasa pt. Słowa złotem szeptane w piwnicach Midasa, czyli w poszukiwaniu wiosny. Na scenie miał wystąpić po raz pierwszy zespół Muza, a poetyckie słowo niosło w sobie dozę optymizmu i powiewu wiosennej świeżości.
Niestety, jak to w życiu bywa, nie wszystko, co sobie zaplanujemy można zrealizować. Tym razem przeszkoda niewidoczna, ale bardzo dotkliwa czai się na nas w zakamarkach nieprzewidywalnych. Wypełzła niespodziewanie, atakując dotkliwie, dlatego przymusowa kwarantanna, może niezbyt atrakcyjna, ale może nas przed nią ustrzec. I tak, w dobie XXI wieku zetknęliśmy się z sytuacją, która przez wieki dziesiątkowała ludzkość, a nam wydawało się, że historyczne zapiski tragicznych plag odnaleźć możemy jedynie na stronach starych ksiąg. Jednak życie rządzi swoimi prawami, pisząc scenariusze nieprzewidywalne, łamiąc serca i kieszenie, tworzy meandry niepewnego jutra. Dlatego pomyślałam sobie, że może warto odwrócić, choć przez chwilę myśli od złej aury i poszukać okruchów wiosennego optymizmu pomimo przeciwności losu.
Powiew wiatru i okres oczekiwania niosą ze sobą zawsze nadzieję, na wiosenne porządki, wygnanie wirusa, wyzwolenie myśli, lepsze jutro, uśmiech i wsparcie drugiego człowieka. Może to jest właśnie ten czas, by zacząć wiosenne porządki, w pierwszej kolejności, we własnym umyśle, sercu i duszy…, a potem będzie już łatwiej, bo zostaną nam, tylko te, które wymagają wysiłku fizycznego. A praca zawsze wzbogaca.
I rymując za Janem Brzechwą otwórzmy oczy, uchylmy okna i przewietrzmy głowy, gdyż:
Wiosna w kwietniu zbudziła się z rana,
Wyszła wprawdzie troszeczkę zaspana,
Lecz zajrzała we wszystkie zakątki:
– Zaczynamy wiosenne porządki.
To dobry czas, pracowity i pełen napięcia, gdy ziemia zaczyna pękać, budzi się do życia, trawa już zielenią błyska, a rabaty nieśmiało zamieniają się w kolorowe łąki.
Czujecie ten zapach potu ogrodnika?
Właśnie przetarł spocone czoło ręką pełną grudek ziemi. Wygląda zabawnie, a jego oczy błyszczą radością pracy, przesiąkniętą wizją przyszłych plonów. A tam w oddali hałas, oczywiście, to dzieciaki łaknąc słońca turlają się po zboczu niewielkiej góry. Dzwoniący śmiech nasuwa wspomnienia błogiego dzieciństwa, które na zawsze pozostanie po słonecznej stronie pamięci. Na asfaltowej drodze, w oddali spacerują ludzie, ich myśli spowite splecionymi dłońmi, stają się zaprzeczeniem samotności. Spoglądam zza płotu, na te zbocza wokoło, niebawem zakwitnie tarnina, zrobi się biało i pewnie zimno, ale to nic, to tylko chwila, może rodzinnie zapalimy grilla?
Zapach palonego drewna i ogień wesoło tańczący, dadzą ukojenie zmysłów, po pracy wyczerpującej, nastroją żołądek i myśli leniwie. To nic, że jeszcze w zamknięciu, ważne, że szczęśliwie dym snuje się w niebo. Wiosna niesie odrodzenie, wiatrem rozwiewając smutki, a my zachowajmy dobro w sercu, bo ten sezon jest krótki, cieszmy się chwilą, dzielmy uśmiechem, szykujmy się na nowe doznania. Wymiećmy kurz, wyplewmy chwasty, przetrzyjmy okulary, i napawajmy się świeżością wiatru.
Czujecie ten zapach dymu?
Sąsiad rozpalił ognisko, pali pozimowe resztki, zadymił osiedle, to są jego „grzeszki”, ale czy warte nagany w ten wiosenny czas?
Może lepiej przeczekać chwilę w domowym zaciszu, a potem… snując wizję wiosny razem z Marią Pawlikowską Jasnorzewską (w ogrodzie wyobraźni) uśmiechnijmy się do marzeń, bo:
Gdy wiosna zaświta,
jest w ogrodzie raz cieniej, raz jaśniej.
Wciąż coś zakwita, przekwita.
Wczoraj kwitło moje serce. Dziś jaśmin.
I tak na zakończenie, na przekór wszystkiemu, róbcie porządki i nie żałujcie niczego!
A gdy noc minie, posłuchajcie od świtu jak dzwoni i dźwięczy życie!
To ptaki zagościły się na dobre, nucąc nam codziennie wiosenne trele.