Opowieści

Słowne tatuaże

Pociemniało…

Łza spłynęła dyskretnie po policzku i zatrzymała się na kartce pełnej wzniosłych słów o nieprzemijającej miłości. Niedobrze jest pisać wiecznym piórem i płakać. Kleks z każdą chwilą upajał się tuszem świeżo skreślonych wyrazów. Na przekór życzeniom wiecznej prawdy, rozlewał się z każdą chwilą, połykając słowo za słowem.

Jedna słona kropla zawładnęła przyczyną niepamięci, zamazując wzniosły ton patetycznej opowieści. Romans, który miał w przyszłości przyciągnąć wiele czytelniczek, zastygł w bezruchu tworzenia w momencie, gdy sam autor dał się ponieść fantazji dramatycznych zdarzeń.

 

Chochlik, który mógł przynieść sławę zadecydował, że ten banał nie ujrzy światła w wydawniczym stosie beletrystycznych opowieści. Jednorazowe chusteczki zatamowały potok spadających łez, a emocje, które wywołały silne wzburzenie już ucichły i pisarz mógł złapać oddech.

Spojrzał na kartkę i zamarł, gdy plama zapłakanej strony ukryła rozpacz pod kałużą czarnego atramentu. W sumie trudno byłoby teraz odwzorować wyrazy jeden po drugim, tak aby wzruszenie ponownie wzięło górę nad nieodzownym poczuciem humoru.

Cichy chichot z każdą chwilą nabierał wiatru w płuca, by w sekundzie uwolnić głośny ryk!

Jeszcze przed momentem twórca melodramatu zachwycał się treścią tragicznej miłości, a teraz parząc na zniszczony fragment zanosił się śmiechem… do łez!

Dystans do siebie i talentu pozwolił odkryć przewrotną prawdę, że słowne tatuaże romantycznego zawirowania, mogą niechcący dzięki pojedynczej kropli przerodzić się w łeb rogacza!

I tak trwałość tatuażu miarą zdartej skóry i bolesną refleksją na kartce być może, gdy pozorność słów rzucanych w ferworze samouwielbienia w kicz z rozmazany kleksem, w dłoni z piórem się zrodzi.

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.