Siedem wspomnień
Każdy z nas ma swoje siedem minut dobrych i złych, siedem godzin tęsknoty i szczęścia, siedem chwil, dni, miesięcy, lat…
Mogłabym tak wymieniać i mnożyć istotę liczby zamkniętej przeze mnie w najnowszym tomiku pt. „Siedem” nie tylko do potęgi drugiej. Wiele osób pytało mnie, dlaczego taki tytuł, skąd pomysł i narracja słów płynących w potoku życia. Odpowiedź nie jest ani prosta, ani jednoznaczna i złożyło się na nią wiele elementów, zdarzeń, myśli i spostrzeżeń. Czy faktycznie chciałabym opowiedzieć, wyjawić w szczegółach skąd taki pomysł się wziął?
Sama nie wiem, czy istnieje w ogóle potrzeba dłuższego zatrzymania się nad liczbą, która jest ze mną od najmłodszych lat. Taka ulubiona, magiczna, symbol wielowymiarowy (o tym dowiedziałam się już w wieku trochę starszym) towarzyszy mi odkąd sięgam pamięciom.
Dlaczego?
Nie wiem. Jest ze mną i już, a podsumowaniem jej jest uporządkowany, pewny i w pewnym sensie stały zbiór zdarzeń, o których opowiadam właśnie w tomiku Siedem. Bo nic nie jest proste i oczywiste, bo na wszystko można spojrzeć z drugiej strony, bo w każdej sytuacji można dotknąć radości i smutku, bo życie takie właśnie jest – szare, przetykane kolorami tęczy. Zamknięte w muzycznych trelach skowronka i czarnym krakaniu wron, uchyla rąbek szorstkiej tajemnicy pośród tłumu rzeczy oczywistych.
Kto nie ma pytań, wątpliwości, pewnych odpowiedzi i pragnień?
Ja na pewno mam, zawsze mam, i mam nadzieję, że będę miała, bo nie potrzeba mieć wszystkiego, wiedzieć wszystkiego i znać się na wszystkim. Wystarczy odrobina, garść, siedem wspomnień i życie nabiera pędu, dodając wraz z wiatrem koloru. I zaczyna spełniać to, co gdzieś, kiedyś nam się zamarzyło. I tak właśnie powstał tomik „Siedem”, podsumowanie godzin, pór dnia, tygodni, miesięcy, lat i pragnień… zamknęłam w krótkiej opowieści dnia codziennego, napisanej w siedem dni tygodnia.
To moja opowieść, i moje obserwacje, ale jeżeli znajdziesz w nich coś dla siebie, to… warto było się nimi podzielić!
Spotkał mnie zaszczyt, bo słowo wstępne do tomiku zgodziła się napisać Poetka Zdzisława Górska, a 27 października 2018 r. na spotkaniu z okazji jego promocji dodatkowo uatrakcyjniła wieczór swoją opowieścią i spostrzeżeniami na temat mojej twórczości. Dziękuję Ci Zdzisiu za taką przychylną opinię i dobre słowo.
Na wieczorek, do Biblioteki Publicznej Gminy i Miasta Strzyżowa im. Juliana Przybosia zaprosiłam rodzinę, przyjaciół i grono znajomych. Cieszę się, że większości z Was udało się przybyć na to spotkanie, że chcieliście razem ze mną spędzić ten ważny dla mnie wieczór trochę inaczej niż zawsze. Dziękuję Pani Dyrektor i wspaniałym Pracownikom Biblioteki, bo dzięki ich pracy i życzliwości mogliśmy podziwiać piękny wystrój sali, skosztować wspaniale przygotowanych przekąsek, czy obejrzeć zdjęcia. Taka serdeczność dodatkowo podniosła walory spotkania, co jest dla mnie bezcenne. Gości na wstępie przywitała Dyrektor Biblioteki – pani Marta Utnicka, która również zgodziła się przeczytać jeden z wierszy.
Wieczór zaplanowałam sobie sama, ale żeby miał odpowiednią oprawę zaprosiłam do czytania wierszy wspaniałe dziewczyny, które bez wahania przyjęły moje zaproszenie, za co jestem im serdecznie wdzięczna. I tak, w ten sobotni wieczór popłynęły słowa z tomiku, czasami radosne, a czasami smutne, szorstkie i przepełnione kpiną, z dystansem lub z humorem, a na pewno z serca interpretowane przez Wandę Przybyłowicz, Annę Dul-Anioł, Elżbietę Hart-Bożek, Katarzynę Galej, Anetę Wożakowską-Kawską, Małgorzatę Sołtys, Stanisławę Kucab, Zdzisławę Górską, Mariolę Gruszczyńską, Bożenę Gaj, Urszulę Wojnarowską-Curyło, Zofię Krupską, Danutę Gazdę-Haligowską, Barbarę Turoń.
Dziękuję Wam, moje wspaniałe interpretatorki za serce i emocje, które włożyłyście w te proste słowa, wzbogacając ich treść i nadając koloru wyrazowi. Dziewczyny wymieniłam w kolejności, w jakiej tego dnia czytały wiersze, począwszy od poniedziałku, a skończywszy na niedzieli 🙂
Łatwo nie było, ale sądząc po ilości braw, gościom te występy się podobały, na pewno!
Gdy myślałam nad treścią spotkania, to jasne, że zamarzyło mi się ozdobienie słowa dźwiękiem, a jeżeli oprawa muzyczna to wiadomo, ze powinna być the best.
Mam szczęście, bo znam wspaniałych artystów i zawsze mogę liczyć na ich życzliwość i talent. Często do nich kieruję swoje myśli i oni zawsze mnie wspierają. Tym razem o pomoc w realizacji pomysłu poprosiłam Jadwigę Skibę, jedną ze znanych strzyżowskich muzyków, bratnią duszę niekonwencjonalnych wibracji. Już kilka dni później dołączyły do niej cztery wyśmienite głosy.
I to było cudowne przeżycie, gdy Jadwiga Skiba, Beata Oliwa, Ewa Środoń-Prokulewicz, Natalia Markowska i Michał Wolan na scenie wykonali utwory, które na długo wryły się w pamięci gości. Ich profesjonalizm wokalny, muzyczny i artystyczny dopełnił czaru. Dzięki tym wspaniałym Artystom wieczór przybrał odcienie magii, a serce, które czuć było w każdej nucie wypełniło spotkanie po brzegi niespodziewanych wzruszeń. Tak dzieje się zawsze, gdy profesjonalni amatorzy występują, a emocje grające w ich głosie przeszywają duszę na wskroś. Dziękuję Wam moi kochani, że swoim talentem zechcieliście się podzielić podczas tak ważnego dla mnie wieczoru.
Grosz na szczęście dla każdego, bo to szczęście do ludzi i ludzi życzliwość jest bezcenna. Tego nie można kupić, ale można zostać taką serdecznością obdarowanym. Ja to mam szczęście!
I oczywiście mam nadzieję na kolejne, pozwólmy, by szczęście miało szansę podzielić się swoją energią!
P.S.
Dziękuję mojej Córce Adrianie, która zostawiła dosłownie wszystko, by tego dnia być ze mną!
Dziękuję mojej przyjaciółce Anecie oraz Annie i Piotrowi Aniołom, dla nich nigdy nie ma rzeczy niemożliwych.
Dziękuję Wam moi wspaniali Artyści, cudne Recytatorki i Goście i jak zawsze sympatyczni i profesjonalni Pracownicy Biblioteki, za ten jeden, jedyny w swoim rodzaju wieczór, dziękuję Wam kochani, że byliście ze mną!
Fot. Adam Woda