
Słone złoto

Dwudziestolecie międzywojenne w polskiej wsi, przeświadczenie wolności i godność polnych pejzaży, przetykanych ogrodami wyobrażeń sielanki. Droga pomiędzy Wieliczką, a Niebylcem przesiąknięta wspomnieniami, a może legendą?
Prawdopodobny obraz domniemanej historii…
Być może mógł być zatrzymany kiedyś w kadrze smugi pędzla wielkich, Malczewskiego, Tetmajera, Weissa, i zapewnić tej scenie chłopomani pewność istnienia pomimo ubóstwa i głodu wiedzy.
Jednak tego poranka ekspresjonizm zagubił piękno obrazu, samotny pejzaż znaczeń, bez znaczenia dla biedy i niepewności jutra zawisł pomiędzy drzewami niebyleckiej góry, zakołysał się i zamarł, gdy wóz podskoczył nagle napotykając na swej drodze kamień. Beczki zakołysały się, pomimo własnego ciężaru, chwiejnie przeważając szalę na korzyść przyszłości!
Rżenie koni i pot na twarzy woźnicy, wspaniały widok dla artysty malarza Młodej Polski, stał się tematem bez wyrazu dla formizmu awangardy i zniknął bezszelestnie na pół wieku, by po latach uchylić rąbek nielekkiego sekretu…
Beczka ukryta złowróżbną nocą w niebyleckiej ziemi, tam gdzieś niedaleko drogi krajowej nr 9, gdzie wraz ze złotą solą dla mieszkańców wsi, znany z imienia woźnica przywiózł i zakopał skarb w sztabkach monet i klejnotach. Do dziś, to brzemię uwiera oddech ziemi, dla poszukiwaczy znacząc złoto-słony szlak wędrówki za niespełnionymi marzeniami, taki słodko-gorzki smak opowieści, która przez lata prawie zapomniana ma szansę na nowo odkryć brzęk bogactwa.
Kto wie, może już jutro, zamiast smaku kropli potu, stanie się szczyptą sławy odkrywców?


Zobacz również

Między nami nic nie było*
20 lutego 2018
Zamknięty w ramach manipulacji
15 maja 2016